Trójca na miarę zdrowia

Obok rozważań i przemyśleń, jakie z pewnością jeszcze się tu pojawią, chciałabym dzielić się także gromadzoną od lat wiedzą na temat praktycznego, użytkowego wykorzystania mocy Plemienia Roślin. W ramach tego proponuję dziś spotkanie z trzema roślinami. Znamy je wszyscy lub prawie wszyscy. Naszych, wcale niedalekich, przodków wspierały dobrze i skutecznie. Zapewniając smaczne jedzenie, wspieranie odporności, oczyszczanie organizmu i regulację jego ważnych funkcji, szczególnie wiosną. Zaś w przypadkach koniecznych służąc jako surowce lecznicze. Dziś najczęściej traktowane są jak uciążliwe „chwasty”, niszczone i usuwane gdzie się da! Przynajmniej przez sporą część społeczeństwa. Co, na szczęście, wyraźnie się zmienia! Mam nadzieję, że dzisiejsza opowieść będzie kolejnym przyczynkiem do tej zmiany.

Zatem przedstawiam Wam „Trójcę”, której spożywczych, profilaktycznych i wspierających organizm wartości nie sposób przecenić!

O leczniczych nie wspominając…

Pokrzywa – Mniszek – Podagrycznik

Oczywiście cennych, smacznych i wartościowych roślin jest w naszej florze znacznie więcej. Dziś jednak opowiem o tych trzech. Ich wykorzystanie przynosi ogromne korzyści, łatwo je rozpoznać, są wszechobecne i stanowią doprawdy nieoceniony „zespół”!

Pokrzywa

Jak wygląda, gdzie rośnie i jak ją rozpoznać nie trzeba chyba nikomu tłumaczyć. Znamy tę Panią zwykle już od dzieciństwa. Nigdy nie spotkałam dziecka, które nie miałoby okazji się nią poparzyć! Z pewnością dla dzieci nie jest to miłe doświadczenie, ale dzięki temu bardzo szybko uczymy się, że pokrzywa… to pokrzywa! Każdy zatem wie jak ona wygląda, często też, z powodu „parzenia”, jej unikamy.

Z drugiej strony słyszę niejednokrotnie obiegowe zdanie „Poparzenie pokrzywą jest zdrowe”. Nie do końca to prawda, takie sformułowanie jest swego rodzaju skrótem myślowym. Poparzenie pokrzywą może być i przez wiele wieków było, stosowane do leczenia konkretnych schorzeń, bólów stawów, mięśni, artretyzmu, reumatyzmu itp. Nie ma natomiast samo poparzenie zdolności poprawy lub wspierania odporności dla osób zdrowych. Aby osiągnąć te efekty, trzeba pokrzywę stosować wewnętrznie!

Jej najbardziej przydatna w zadbaniu o ludzki organizm właściwość, to podnoszenie odporności, oczyszczanie tkanek, spora zawartość żelaza, poprawiająca skład krwi i łagodne wspieranie pracy nerek. Generalnie pokrzywę najczęściej traktowało się dawniej jako „ogólny regulator”, „ziele czyszczące krew” i ta zdolność faktycznie stanowi o jej wysokiej wartości odżywczej!

Mniszek pospolity/ lekarski

    

Nazwa mniszek pospolity/ lekarski nie jest precyzyjna. Traktuje się ją jako nazwę zbiorową dla różnych gatunków i sekcji, trudnych do rozróżnienia, ale bardzo podobnych w zakresie działania. To tak, gwoli wyjaśnienia…

Wspominałam go już na moim blogu, podobnie jak poprzedniczkę, niejednokrotnie. Wszyscy go znamy, nie wyobrażam sobie, by ktoś żyjący w naszym klimacie, nie widział nigdy jego złocistych, kosmatych kwiatków! Często znany jest raczej pod nazwą „mlecz”, chociaż z rodziną mleczy łączy go jedynie częściowe zewnętrzne podobieństwo. Oraz biały mleczny sok, uwalniany przy zrywaniu. Poza tym jest to zupełnie inna roślina i inne ma też właściwości.

Mniszek, jako roślina wyjątkowo mało wymagająca i znosząca naprawdę niełatwe warunki, a zarazem nadająca się do jedzenia i cenna odżywczo, jest ze wszech miar godzien uwagi. Niezastąpione są jego działania w zakresie oczyszczania i wspomagania pracy wątroby, aż po przypadki regeneracji uszkodzonego organu. Bardzo dobrze reguluje wydzielanie i przepływ żółci. Wspiera też pracę trzustki, stymulując jej funkcje i dzięki temu wpływa w pewnym stopniu na poziom cukru. Zawarta głównie w liściach i łodyżkach goryczka powoduje, że jest też przydatny w procesie trawienia.

Oczywiście takie lecznicze efekty, wymagałyby konkretnych terapii. Jednak dodawanie mniszka do codziennych potraw pomaga nam regulować i wspierać organizm dokładnie w tych samych zakresach!

Kwiat i liść mniszka można zajadać na surowo, można też suszyć. Łodyżki, kruche i gorzkawe w smaku, pogryza się świeże, przy czym raczej jest to działanie wspomagające dla wątroby (lub lecznicze) niż służące odżywianiu!

Kwiat mniszka zbiera się w porze masowego kwitnienia, pod koniec kwietnia i w maju. Można go jak wspomniałam suszyć lub przerabiać. Do suszenia przeznacza się całe kwiaty albo wyskubane z koszyczków płatki. Nadają się na napary (herbatki), można je wykorzystać jako dodatek do różnych dań albo delikatną przyprawę. Świeże nadają się po prostu do jedzenia, dekoracji dań, smażenia w naleśnikowym (lub podobnym) cieście, parzenia jako napar. Robi się też z nich smaczne wino lub nalewki. Poniżej zaś jedna z propozycji syropu, zwanego „miodkiem z mniszka”:

Miodek z mniszka

Liście mniszka można zbierać, do jedzenia albo na susz, kiedy są młode. Często spotykam się z opinią, że „przed kwitnieniem”. To dość częsta zasada przy zbiorze liści, tak krzewów i kilku drzew (np lipy, czeremchy), jak i wielu roślin zielnych. W przypadku mniszka akurat rzecz ma się tak, że do jedzenia nadają się faktycznie liście młode! Natomiast rozeta liściowa tej rośliny wypuszcza kolejne liście nie tylko wiosną, ale praktycznie przez cały sezon. Można zatem zbierać je również po okresie intensywnego kwitnienia, zwracając uwagę na to, by były świeże i jasnozielone. Z upływem czasu, późnym latem i jesienią, będzie takich młodych liści oczywiście mniej, niż na początku sezonu. Będą też coraz twardsze i z mocniej wyczuwalną goryczą. Od nas samych zależy, czy uznamy je za nadające się do jedzenia, czy nie. Często lepiej takie późniejsze zbiory przeznaczyć na susz, który później, nawet przez całą zimę, można wykorzystywać jako dodatek, przyprawę do potraw.

Podagrycznik

       

   

Kolejno: poletko podagrycznika, zbliżenie liścia, porównanie różnych stadiów rozwinięcia młodych liści, roślina z kwiatami

W odróżnieniu od dwóch poprzednich roślin mniej znany i częściej sprawiający kłopoty przy rozpoznawaniu. Głównie dlatego, że o ile pokrzywa i mniszek (zwany mleczem) mają bardzo wyraźne cechy charakterystyczne, o tyle podagrycznik aż tak nie rzuca się w oczy. A jednak jest, równie jak poprzednicy, powszechny i wszechobecny! Bywa istną plagą i utrapieniem w ogrodach, rośnie bowiem szybko, w każdych niemal warunkach, jest silny i wyjątkowo trudno go wyplenić. Przez całą wiosnę jednak do odszukania są w zasadzie jedynie jego liście. Zakwita zwykle dopiero w czerwcu.

Przy czym to właśnie młode liście, jeszcze bez pędów kwiatowych, stanowią surowiec spożywczy i do codziennego użytku. Im młodsze, tym delikatniejsze i smaczniejsze. Kwitnący podagrycznik staje się gorzki, piekący, zaś jego pędy mają już zastosowanie wyłącznie lecznicze. Podobnie jak korzeń, który zbiera się późną jesienią lub wczesną wiosną.

Młode liście tej podagrycznika da się bez trudu odszukać nie tylko wiosną, nawet po zakwitnięciu pędów pojawiają się kolejne. Bardzo intensywnie odrastają też po skoszeniu lub zbiorze.

Swą nazwę roślina zawdzięcza swemu potencjałowi leczniczemu. Leczono nim podagrę, dziś określaną jako dna moczanowa. Oraz inne schorzenia stawów, a także nerek i przemiany materii.

Właśnie potencjał oczyszczania nerek i usuwanie z organizmu złogów oraz zanieczyszczeń, a także regulowanie procesów trawiennych, stanowi o jego wysokich walorach jako rośliny spożywczej. Kilka wieków temu, zanim w naszym regionie pojawiły się warzywa znane jako „włoszczyzna”, młode liście podagrycznika stanowiły często warzywny dodatek. Do surówek, zup, sosów, potraw mięsnych i jarskich. Jest zresztą bliskim krewnym selera, pietruszki, marchwi, lubczyku, należącym do tej samej rodziny selerowatych. Jego smak i zapach przypomina wyraźnie smaki i aromaty wyżej wymienionych roślin.

Podagrycznik nadaje się do jedzenia na surowo, można go gotować, kisić, zasolić. Można suszyć. Nadaje się do zrobienia przetworów o pikantnym, wyrazistym smaku: przecierów, pesto itp. Podobnie jak pokrzywę czy lebiodę, warto przyrządzać go jak szpinak, wykorzystać na przykład jako nadzienie (naleśniki, pierogi), do zapiekanek… Robić z niego zupy. Pomysłów może być tyle samo, co w przypadku każdej innej jadalnej zieleniny.

Trzeba tylko liczyć się z jego dość intensywnym smakiem.

Radzę na początek po prostu wypróbować go jako dodatek, w niewielkich ilościach. Jeżeli smak podagrycznika jest dla nas zbyt intensywny, by jeść go jako samodzielną potrawę, użyjmy go do przyprawiania. Potraw pikantnych i słonych, ze słodkim smakiem nie komponuje się najlepiej.

Często słyszę pytanie jak rozpoznać podagrycznik. Celowo zamieszczam więcej niż jedno jego zdjęcie. Podaję też link do artykułu Łukasza Łuczaja z bardzo dobrym omówieniem porównawczym oraz fotografiami pokazującymi cechy charakterystyczne. Jeżeli mimo tego ktoś z czytających będzie miał problem lub wątpliwości, wtedy cóż… Najlepiej poprosić kogoś, kto umie go rozpoznać i wspólnie poszukać w terenie. Wtedy będzie można poznać nie tylko wygląd, ale też smak i zapach tej rośliny. To zaś z pewnością znacznie ułatwi jej identyfikację!

Przekonałam się wielokrotnie o wysokiej wartości trojga opisanych bohaterów, pokrzywy, mniszka i podagrycznika, w działaniach profilaktycznych. Określając je jako „trójcę”, chcę podkreślić, że i jak skutecznie, wzajemne się uzupełniają.

Jeszcze jedna, ważna uwaga. Pisząc o „codziennym” użytkowaniu nie mam na myśli zjadania omawianych roślin dzień w dzień. Jak przy wszystkim, tak i tu  wskazany jest umiar!

Zachęcam raczej, aby pamiętać o nich tak, jak pamiętamy o warzywach, owocach i przyprawach, wybieranych do przygotowania posiłków. Różnorodnie.

Wpis: Zielicha

Możesz również polubić…