Z serii Recepty J.F Zajcewej
Bardzo powoli, ale w końcu zabrałam się do prześledzenia przepisów rosyjskiej zielarki Zajcewej. Notowanie, tłumaczenie tekstów idzie nieco opornie, ale powoli i do celu…zwłaszcza, że są znakomite a zapomniane.
Jeżeli ma powstać książka, której napisanie zaproponowało mi wydawnictwo TRIGLAV,bez jej przepisów nie widzę sensu spędzenia kilkunastu miesięcy, aby napisać coś co nadaje się do publikacji.
Pomyślałam więc, że zapomniana wiedzę tejże zielarki i szeptuchy trzeba odświeżyć!
Myślę, że wielu z Was skorzysta z porad, których udzielała przez wiele lat. Dziś już nam nic więcej nie powie, albowiem zmarła w 2016 r. Pamięć o jej metodach leczenia powinna jednak zostać zachowana.
Wpadł mi do głowy pomysł stworzenia na stronie a potem w książce ..mały cykl wpisów ( w książce zapewne będzie bardziej rozbudowany) z zakresu medycyny naturalnej stosowanej w Rosji, zwłaszcza metod Zajcewej.
Dziś nakreślę jedynie postać szeptunki Zajcewej.
Niestety muszę zacząć od tego, że w Polsce doceniono ja dopiero po śmierci, a każde wspomnienie o niej rozpoczyna się data śmierci – 7 grudnia 2016 r.
Można by brnąć w historie jej życia, wspominać o rodzinie i tak dalej. Uważam jednak że to nie jest w tym tekście najważniejsze, najważniejsze jest aby pokazać w jaki sposób odnosiła się do natury, Boga i metod leczenia.
Zajcewa znała ponad 1000 roślin, ziół i doskonale wiedziała jak zastosować je w leczeniu. Przyznam, że czasem zastanawiam się ( choć nie ubliżam ) czy tak naprawdę Ojciec Klimuszko, ojciecowie Bonifraci, czy święta Hildegarda to nie oklepane metody, i których napisano i powielono setki pozycji literackich. Nigdy nie słyszałam żeby powstała książka Zajcewy a jeśli nawet tak są to bardzo pobieżne i szczątkowe informacje.
Szeptunka, ziołami zainteresowała się już w wieku 8 lat. W ciągu swego życia ( 89 lat) przemierzyła liczne obszary kraju: Ałtaj, Daleki Wschód. Tam poznała nowe rośliny i przygotowywała zioła. Wielokrotnie na zaproszenie cerkwi przeprowadzała wykłady. Publicznie wykładała w Moskwie dla wysoko wykwalifikowanych placówek medycznych. Pomimo tego na terenie naszego kraju znana jest głównie z jednego filmu, w którym przedstawia niezwykła moc, zwykłych trzech korzeni.
Jej motto życiowe zawierało się w słowach:
” Każde źdźbło trawy jest błogosławione przez Boga”
Twierdziła, że nie ma chwastów, lecz zioła lecznicze, które współczesny człowiek, wylewając z mózgu swoją głupotę bezwiednie niszczy.
Sama obserwuje na moim terenie jak bardzo “beznadziejne” postępują ludzie. Lepiej zanieść i spalić śmieci w miejscu gdzie rośnie miodunka, glistnik czy ziarnopłon, aniżeli utylizować je na własnym podwórku.
Obecnie odwracamy się od wiedzy, od bezcennego daru natury. Kupujemy recepty pseudolekòw, antybiotyków, sterydów. No fakt…działają ale krótkotrwałe, eliminując nie chorobę lecz jej objawy..schorzenie tkwi nadal ..po serii sterydów zanieczyszczający krew i limfe, wraca ze zdwojoną siła.
Zajcewa doskonale znała się na ziołach i ich zastosowaniu.
Jej postrzeganie natury nie było racjonalistyczne, było to przede wszystkim dziękczynienie i wielbienie Boga, którego dostrzegała w każdej roślinie.
Przejęła ten niezwykły dar od swojej matki…
Obecnie mamy szereg pozycji o ziołach w literaturze. Jedne lepsze inne gorsze…kilka można polecić a kilka to tylko strata pieniędzy.
Zaskoczył mnie fakt kiedy zakupiłam książkę młodej dziewczyny…promowanej maksymalnie na FB ..setki reklam, wyrazów uznania.
W końcu skusiłam się. 200 kartek – 99 zł. W tym kilka puste na własne notatki. Dotarła i bardzo negatywnie mnie zaskoczyła, wiedza dla totalnego laika, który próbuje odróżnic pokrzywę od jasnoty. Mam ochotę ja wyrzucić bądź przekazać komuś, kto zaczyna swoją przygodę z ziołami, lecz czyni to z pasją.
Otwieram kolejne pozycje w dosyć bogatej bibliotece..dochodzę do wniosku, iż są powielone tylko ujęte w inne słowa ..ot takie przepisanie czyjejś pracy.
Zajcewa to zupełnie inny przypadek, wiedzą poparta doświadczeniem, przekazana z pokolenia na pokolenie. Trudno już odtworzyć ją całą ( bariera jest też fakt, że w większości teksty czerpie z rosyjskich stron ) Z całą pewnością jeśli książka dojdzie do skutku, poświęcę jej bardzo długi rozdział.
Warto zacytować w tej chwili jej słowa:
” Okazuje się że musimy pilnie wracać do swoich odwiecznych tradycji, dotyczących odżywiania i leczenia. Oferują nam żywność genetycznie zmodyfikowaną, a zioła nas uratują, tak jak ratowały Rosjan w czasach głodu podczas I i II wojny światowej. Boże zioła to jest jeden z naszych środków ochrony, zachowania zdrowia i życia. Musimy, jesteśmy zobowiązani, aby przetrwać, przeżyć, aby być silnymi i mocnymi. To wymaga wysiłku, wiele trzeba nauczyć się na nowo, od podstaw”
Niech Wam będzie dana długowieczność – jak mawiała zielarka.
Tekst ; prawa autorskie: Aneta Rachwał-Adamczyk