Wywiad na temat leczenia chorób ziołami od Eleny Zatsevy
Wywiad z Eleną Zatsevy : Najlgłębiej zapadające w pamięć pytanie ” Dlaczego leczy pani ziołami a nie lekami?”
W całości cytowany:
Rozmawiałem z lekarzami: „Dlaczego leczycie martwymi pigułkami? Jest szlifowanie, tłoczenie, barwniki, chemia. „A twoje zioła też są suche, martwe”. – „Cała Rosja została potraktowana moimi ziołami. Całe bydło karmione suchymi ziołami. Krowy dawały mleko, owce dawały mięso. Więc te zioła nie są martwe. Oto suche ziarno kopru. I wyrośnie z niego wysoki, kwitnący koperek. Posadź swoją najdroższą pigułkę – nie wyrośnie.” Żywy jest uzdrawiany przez żywego.
Klasztorny zielarz
Okazuje się, że nie ma „chwastów” w sensie, w jakim kiedyś myśleliśmy! Każdy chwast jest dla nas niezbędny i pożyteczny. A wszystkie te „złośliwe chwasty” – oset, kamień nazębny, trawa pszeniczna, piołun, łopian i komosa ryżowa – to zioła, których potrzebujemy najbardziej. Dlatego jest ich tak dużo wokół! Pan z niewysłowionej miłości daje je wszystkim pod ich stopy – bierzcie je, dzieci, jedzcie, uzdrawiajcie. Elena Fedorovna często wspomina słowa swojej matki: „Każde zioło jest błogosławione przez Boga. Pan przenika ziemię światłem i miłością”.
I jesteśmy niezadowoleni z odrzucenia bezcennego daru Boga, utraty wiedzy o przyrodzie, ziołach, drzewach, którą posiadał każdy Rosjanin zaledwie sto czy dwa wieki temu. Nasi pobożni wierzący przodkowie, w przeciwieństwie do nas, bardzo dobrze wiedzieli, jak się odżywiać, jak leczyć różne choroby, radzili sobie bez pigułek i byli silnymi rosyjskimi bohaterami.
Ale, dzięki Bogu, strażnicy tradycji wciąż żyją! Takich jak prawosławna chrześcijanka Elena Fedorovna Zaitseva. Nie jest zwykłą zielarką, dobrze zorientowaną w ziołach i ich wpływie na organizm. Jej postrzeganie przyrody nie jest racjonalistyczne, jest przede wszystkim dziękczynieniem i wielbieniem Boga. Rosjanie zaczęli tracić religijną wiedzę o przyrodzie z powodu odejścia od wiary już w XIX wieku i prawie ją utracili w bezbożnym wieku XX. Elena Fedorovna Zajcewa wzięła to od swojej wierzącej matki i hojnie przekazuje innym. Ich rodzinę naznaczyło inne błogosławione zjawisko. Wnuk Eleny Fiodorowna Zajcewej jest biskupem Nestorem z Korsunia. Zgadzam się, to bardzo „mówiący” szczegół. Na Rusi są i inni zielarze, ale nie każdy wnuk został uhonorowany godnością biskupią…
Obecnie jest wiele książek o ziołach. Ale otwierasz je i… toniesz w obfitości przepisów i wskazówek. Nie wiem od czego zacząć. Dlatego komunikacja z żyjącym nosicielem tradycji jest nieoceniona. Podziękowania dla organizatorów prawosławnej wystawy, którzy zaprosili do Samary Elenę Fiodorowną, zwaną często zielarką klasztorną. Uczyła sztuki zielarstwa mieszkańców dwudziestu klasztorów, prowadzi wykłady w klasztorach i parafiach.
Na wystawie prawosławnej w Samarze w Muzeum im. P.V. Alabina codziennie od rana do popołudnia niestrudzenie wykładała, odpowiadała na liczne pytania i doradzała. Następnie udała się do klasztoru Iversky, gdzie znalazła schronienie na czas wystawy w Samarze, aby podzielić się swoją wiedzą z zakonnicami, odwiedzała i leczyła chorych księży. Elena Fedorovna ma tak napięty „harmonogram pracy” przez całe lato: podróżuje po Rosji, zbiera zioła, leczy, przekazuje zapomnianą wiedzę mieszkańcom klasztorów i świeckim. Zimą, w niedziele od czwartej do siódmej wieczorem, wykłada w Moskwie w Muzeum Ikony przy Bramie Nikitskiego, leczy chorych. A gdy tylko wiosenne słońce się rozgrzeje, ponownie wyrusza w podróż po Matce Rosji.
Lekka i silna, nie nosi okularów, znosi trudy dalekich podróży, choć ma już 86 lat. Nie każdy młody człowiek mógł wytrzymać takie obciążenia. Oto wspaniały rezultat postu, jedzenia i uzdrawiania za pomocą ziół Bożych. Uważa, że człowiek jest młody do pięćdziesięciu lat, od pięćdziesięciu do stu – jest starszy i nadal aktywny. A starość przychodzi dopiero po stu latach.
W jej rodzinie w głodnych latach dwudziestych i trzydziestych ubiegłego wieku wszyscy byli silni i zdrowi, jedząc dzikie zioła, które rosną w obfitości nawet w najbardziej suchych latach. Ale nawet teraz potrzebujemy tej wiedzy! Jesteśmy w sytuacji, gdy półki są pełne, a nie ma co kupować – szkodliwe dodatki, konserwanty powodują, że żywność nie nadaje się do spożycia. I nie wiadomo, jak leczyć: wiele leków jest szkodliwych dla organizmu.
Okazuje się więc, że pilnie potrzebujemy powrotu do naszych pierwotnych tradycji żywienia i leczenia. Oferujemy produkty modyfikowane genetycznie. A trawa nas uratuje, tak jak uratowała naród rosyjski podczas głodu, podczas pierwszej i drugiej wojny światowej.
Zioła Boże są jednym z naszych środków ochrony, zachowania zdrowia i życia. Musimy, musimy przetrwać, przetrwać, być silnymi i silnymi. A to wymaga wysiłku, wiele trzeba się nauczyć na nowo.
„Obyś miał długowieczność!”
Rozmawiamy z Eleną Fiodorowną w foyer na drugim piętrze siostrzanego budynku klasztoru Iwerskiego, siedząc przy otwartym oknie, z którego w ten ciepły wrześniowy wieczór wdycha chłodne powietrze znad Wołgi.
– Elena Fiodorowna, kim są twoi rodzice? Gdzie się urodziłeś?
— Moi rodzice mieszkali w Petersburgu. Mój ojciec Fiodor Minajewicz Bosych był kawalerem św. Jerzego. Brał udział w wojnie japońskiej 1905 roku i został odznaczony przez cara złotymi krzyżami. Kiedy rozpoczęła się rewolucja, w 1918 r. On i jego matka i dzieci przybyli do ojczyzny matki – do wsi Nowo-Perelesovo, powiat Efremov, obwód tulski. Wkrótce zaczęły powstawać kołchozy. Ojciec nie poszedł do kołchozu. Przyszli i zabrali go jako wroga ludu. Służył jedenaście lat. Kiedy wrócił, był bardzo chory i wkrótce zmarł. Matka Evdokia Grigoryevna wychowała nas sama. Mieliśmy ośmioro dzieci: czterech chłopców i cztery dziewczynki.
Starsze siostry – Marusya, Lisa – wyjechały do Moskwy. Nyura, który ma teraz 97 lat, pozostał. Urodziłem się w 1925 roku w ogrodzie warzywnym. Mama kopała ziemniaki i zaczęła rodzić. Przybiegły kobiety, urodziłem się i zawiązały mi pępek. Przyjechał wózek, zabrał ze sobą dwa worki ziemniaków i moją mamę i pojechał do domu. Urodziłem się 26 września pod Wozdwiżeniem.
Zostaliśmy całkowicie eksmitowani jako rodzina wroga ludu, ale Nyura poszedł do pracy w kołchozie, a oni nas opuścili. W kołchozie prawie nic nam nie płacono, tylko kładli „kleszcze” do pracy, a potem dawali nam za nie dwieście gramów mąki lub zboża.
Zabraliśmy wszystko! Pamiętam, że mama podzieliła nam, siostrom, chusteczki po cztery. Starsi wzięli dobre chusteczki, piękne stare z frędzlami. Ja byłam najmłodsza i dostałam tylko jeden szalik z frędzlami, a jeden zupełnie wyblakły. Kiedyś wróciłam do domu z ulicy, a mama z siostrami płakały: „Zabrali nam chusty”. Pobiegłem do rady wsi, krzycząc, płacząc: „Oddajcie mi moje szaliki!” Jakaś kobieta powiedziała: „Daj jej chusteczki”. Szukałam, szukałam chusteczek wśród skonfiskowanych rzeczy, znalazłam, pobiegłam do domu uradowana: „Mamo, chusteczki wzięłam!” Spojrzała: „Kochanie, nie zdawałeś sobie sprawy – wziąłeś starą wyblakłą chusteczkę. Trzeba było wziąć dobre szaliki, z frędzlami. – „Mamo, szaliki nie są moje, tylko Nyurin i Lizina.”
Mama powiedziała nam dziewczętom: „Pamiętaj, nigdy nie zniekształcaj obrazu Boga, nie maluj, nie smaruj, nie obcinaj włosów. Zachowaj swoje wewnętrzne piękno”.
Teraz pozostały nam przy życiu trzy siostry. Kiedyś moja mama powiedziała nam: „Obyś miał długowieczność!” I dzięki Bogu żyjemy długo.
Mama leczyła rannych pokrzywami
– Czy twoja mama leczyła ziołami?
– Dobrze pamiętam, jak moja mama traktowała ciężko rannych żołnierzy. Przywieziono ich do naszej wsi na sankach. We wsi była siedmioletnia szkoła, a ranni leżeli na materacach na podłodze. Mama często mówiła: „Zostaw go mnie, to zamachowiec-samobójca, a ja go wyleczę”. My dzieci miażdżyliśmy pokrzywy w dużych beczkach, mama wyciskała sok z pokrzywy i dawała do picia bezkrwawym żołnierzom – pokrzywa przywraca hemoglobinę. Kleik z pokrzywy obwiązała ich rany. Nie było żadnych bandaży. Przynosili nam stare prześcieradła, mama je gotowała i rwała na bandaże. Po dwóch, trzech tygodniach kuracji pokrzywą, gdzie były ropiejące rany, pojawiała się delikatna skóra. A więc pokrzywa leczy rany!
Rannych było dużo, a odkąd w naszym kraju pojawili się Katiusze, rannych było mniej. Katiusze pomogli naszym pokonać Niemców.
Jak byliśmy mali zbieraliśmy zioła, bo moja mama leczyła nimi wiele osób. Brała fartuch pełen ziół i niosła go chorym.
Mama ugotowała pyszne kiszone jabłka, ale nam ich nie dała: „Wszyscy jecie, ale chorzy nic nie jedzą, jabłko im jest potrzebne”. Moczyła jabłka w czarnobylu i słomie żytniej i nosiła je chorym. Wszyscy kochali moją mamę – była bardzo miła.
Szczaw koński przeciw czerwonce
Kiedy zaczęła się epidemia dyzenterii, przynoszono do nas dzieci chore na dyzenterię, takie, że nie mogły utrzymać głowy, bardzo wychudzone. Mama zostawiła je w domu, rozłożyła osobno na podłodze. Karmiła ich wywarem z korzenia szczawiu końskiego. Rośnie wszędzie jak chwast, jesienią i zimą wszędzie widać jego brązowe łodygi z nasionami. Jakimś cudem przywieźli siedmioletniego chłopca – ledwo żywego. Mama przygotowała mu z nami posłanie i dała mu wywar z korzenia szczawiu końskiego. Czwartego dnia wszystkie pałeczki dyzenterii umierają z tego wywaru. A czwartego dnia podniósł głowę i poprosił o jedzenie. Mama go uratowała. A dzieci z czerwonką są trzymane w szpitalach przez dwadzieścia jeden dni. Wszelkie zaburzenia jelitowe leczy się korzeniem szczawiu końskiego.
Ziemniaki… z nieba!
– Co jadłeś w latach głodu?
– W ciągu jednego roku urodziło się kilka ziemniaków, ludzie puchli, umierali. A mama ciągle przynosiła kartofle chorym. Weźmie go w fartuch i poniesie. A my, dzieci, powiedzieliśmy jej kiedyś: „Dlaczego niesiesz kartofle innym, zostało ich bardzo mało”. Powiedziała nam: „Każdy z nas zjada sześć ziemniaków dziennie, a ludzie puchną i umierają”. „I będziemy puchnąć!” „Nie, nie damy, Pan nam da”. – „Mamo, co ty mówisz, jak to da?”
Zaprowadziła nas do piwnicy i pokazała, ile ziemniaków nam zostało – było ich tylko wiadro. „Dopiero koniec kwietnia, kiedy nasze ziemniaki będą jeszcze rosły!” I znowu powiedziała: „Pan nam da!” I nosi i nosi ziemniaki chorym. Czas mijał, znowu pytamy: „Mamo, chyba w ogóle nie ma ziemniaków?” – „Jest. Chodźmy i zobaczmy.” Kiedy sobie to przypominam, wzdrygam się i płaczę. Już dwa tygodnie nosiła kartofle do chorych, aw piwnicy było wiadro kartofli, ot tak. I uwierzyliśmy jej, którą daje nam Pan. I zapytali: „Mamo, jak Pan nam daje?” „Anioł zstępuje nocą i przynosi kartofle”.
Jedliśmy komosę ryżową, podagrę, inne zioła i nie chodziliśmy głodni. Wszystkie zioła, które rosły w ogrodzie, nigdy nie wyrzucaliśmy. W klasztorach proszą mnie o listę ziół na wypadek głodu, a ja daję im listę dzikich roślin jadalnych. Znam dwieście czterdzieści jadalnych ziół: pokrzywę, podagrę, komosę ryżową i inne. Quinoa rośnie we wszystkich ogrodach. Jest bogaty w białko i zastępuje mięso.
W naszej piwnicy zawsze były zimą beczki z kapustą, ogórkami i grzybami miododajnymi. Przynosiliśmy mamie worki z grzybami i bardzo smacznie je ugotowała: nie gotuje, tylko zalewa wrzątkiem i dodaje przyprawy. A były takie pyszne zimą w czasie postu – wszystkie posty zachowaliśmy.
Jedliśmy też korzenie. Kiedy wczesną wiosną ludzie zaczęli orać swoje ogródki warzywne, po bronowaniu zbieraliśmy korzenie w całej wsi. Ciągnęli te korzenie w workach. Na strychu trzymaliśmy od dwudziestu pięciu do trzydziestu worków korzeni. Umyjmy je, wysuszmy. Mieliśmy duży i mniejszy kamień i na zmianę miażdżyliśmy korzenie tymi kamieniami i robiliśmy z nich mąkę, a mama piekła z tego chleb. Chleb korzenny jest smaczniejszy i bardziej pożywny niż chleb pszenny. Ludzie chodzili po wiosce i mówili: „Znowu Evdokia piecze pachnący chleb!” Z korzeni zrobiliśmy owsiankę, dressingi. W 1933 r. panował głód, zginęło wielu ludzi. I nie głodowaliśmy na tych korzeniach, chodziliśmy rumiani. Mama leczyła wiele osób tymi korzeniami, aw czasie wojny rannych.
Przyjazna ortodoksyjna rodzina
– Jak wychowała Cię mama?
Nauczyła nas pracować. Kiedy nadchodziło lato, zbieraliśmy jagody – poziomki, truskawki – i nosiliśmy je na kratach w odległym o dwanaście kilometrów Efremowie. Mama obudzi nas wcześnie rano, wstaniemy i zaniesiemy jagody i jabłka do punktu kontrolnego fabryki kauczuku, aby zdążyć na pierwszą zmianę. Niosłem osiem kilogramów jabłek, Lyosha sześć kilogramów, najmłodszy Wenya cztery. Jabłka sprzedamy robotnikom po pięć, trzy kopiejki za kilogram, kupimy chleb i przywieziemy chleb. Dzień zbieramy jagody, dzień – niesiemy do sprzedaży. Tam iz powrotem – dwadzieścia cztery kilometry, a byliśmy jeszcze dziećmi. A teraz ludzie boją się jechać jeden przystanek.
W Efremowie, w sklepie Łoskut, tanio sprzedawano małe resztki tkanin. Z tych łatek szyłam prześcieradła, poszewki, koszule dla chłopaków. Długo nie miałam rękawów. Uszyję, zmierzą: „Lenka, znowu źle uszyłaś rękaw, przerób”. Kiedyś znalazłem rękaw z koszuli, użyłem go jako wzoru i zacząłem odnosić sukcesy.
Byłam krawcową.
Fedya, starszy, był naukowcem. Pracował w szkolnej bibliotece i czytał, czytał, czytał. Przyjdzie do nas, otoczymy go i poprosimy: „Fedya, powiedz nam!” – i opowiedział nam książki Dreisera, Hugo, Tołstoja. Kiedy rozpoczęła się Wielka Wojna Ojczyźniana, bracia poszli walczyć. Fedya zaginął, a Misza wrócił zszokowany wojną.
Lyosha, młodsza ode mnie, była kupcem. Wujek Nikita pracował jako pasterz i wziął Leshę jako swojego asystenta. Wypędzą stado w pole, wujek Nikita powie Leszy: „Idź zbierać kłoski”. Lyosha poszedł na pole i powoli rwał i obierał kłoski żyta, pszenicy lub grochu, soczewicy i chował je do kieszeni. Latem nosił płaszcz, żeby nie było widać pełnych kieszeni. W sezonie przywoził dwa, trzy worki zboża, to też pomagało nam przetrwać.
Venya, najmłodsza, była modlitewnikiem. Kiedy przez długi czas nie padało, stawał przed ikoną i kłaniał się ziemi trzydzieści lub czterdzieści razy. Nikt z nas nie byłby w stanie wykonać tylu ukłonów. I nie zmęczył się. Modlił się: „Boże, kochanie, daj nam deszcz, inaczej nasz ogród wyschnie!” Nic dziwnego, że mówią, że modlitwa dzieci dociera do Boga. A u nas zawsze padał deszcz. Jeśli moja mama zachorowała, pytał: „Boże, kochanie, nasza mama jest chora, kto nas nakarmi?” I wyzdrowiała. Przyszli do nas inni wieśniacy: „Venya, módl się!” Będzie się modlił i wszystko zostanie bezpiecznie rozwiązane.
Jako dziecko Venya nie pracowała tak dużo jak my. Mama podzieliła nam wszystkie łóżka – Liza, Marusya, ja, ale Venya nie miała łóżka. Ale nadal pomagał, kopiąc ziemniaki. Nie mógł podnieść wiadra, a matka dała mu płócienny worek, mniej więcej pół wiadra. Wykopuje ziemniaki, wkłada je do torebki, a także wsypuje do piwnicy. Każdy z nas kopał, sprzątał ogród, a teraz wielu młodym ludziom nie chce się pracować, nie chcą nawet po sobie sprzątać. Moja siostra, która ma 97 lat, mówi mi czasem: „Ile zajmuje ci noszenie worków z ziołami. Odpocznij”. A ja jej odpowiadam: „Nie mogę. Jak odpocznę? Dopóki Pan daje mi siłę, będę pracować”.
Mama nauczyła nas przestrzegać przykazań Bożych. Pamiętam, że w czasie postu postawiła na stole wielki krucyfiks. Siadamy do jedzenia – mówi nam: „Spójrzcie, dzieci, teraz jest post, nie przeklinajcie, nie oszukujcie. Nie tylko nasze jedzenie jest chude, ale musimy też zachowywać się z godnością”. A Venya patrzy, patrzy na krucyfiks – jak woła: „Boże, mój drogi, dlaczego zostałeś ukrzyżowany? Och, co za źli ludzie, och! Lesha mówi do niego: „Ven, dlaczego płaczesz? Pan jest już w niebie. Ma Matkę Bożą i Ojca w Niebie, teraz jest tam dobrze. „Lesh, czyż nie przyjdzie ponownie na ziemię? Czy źli ludzie ponownie Go ukrzyżują?” – „Nie, przyjdzie na obłoku i ukarze złych ludzi”. Tak mieliśmy Venyę. Dorósł, wstąpił do wojska, a po powrocie otrzymał wyższe wykształcenie i pracował w zamkniętym instytucie, projektując rakiety. Kiedy nasza rakieta z astronautami spadła w 1974 roku,
Ukończyłem siedmioklasową szkołę we wsi. Pojechałem do siostry w Moskwie, tam ukończyłem wieczorowy dziesięcioletni kurs i wstąpiłem do Moskiewskiego Instytutu Architektury i Inżynierii Lądowej. Po ukończeniu studiów poszła do pracy w instytucie lotniczym – „skrzynce pocztowej”. Tam poznałam mojego męża, urodziła się nasza córka Luda.
Podróżowanie po Rosji
– Kiedy i jak zacząłeś leczyć się ziołami?
– Nawet kiedy pracowałem w instytucie. W tym czasie koleżanka poprosiła mnie kiedyś o pomoc dla córki Kosygina. Pomogłem jej i zostałem zaproszony do leczenia duchownych. Byli zadowoleni i powiedzieli: „Elena Fiodorowna, lecz się ziołami, nikt cię nie dotknie”. A w 1975 roku skończyłem 50 lat i przeszedłem na emeryturę – w naszym instytucie ludzie przeszli na emeryturę pięć lat wcześniej. Zaczęła sama podróżować po całym kraju i zbierać zioła, przygotowywać z nich opłaty i leczyć ludzi. Mamy dwadzieścia siedem tysięcy roślin i nie ma ani jednej, która nie byłaby pobłogosławiona przez Boga. Zawsze myślałem: „Co za mądrość Boża! Tyle kształtów, kolorów, smaków. I każda trawa, każdy liść sięga do Boga”.
Wielu ziół nauczyłam się od mojej mamy. Mama znała czterysta ziół, a ja ponad tysiąc. W tym czasie nie było książek o ziołach i przez dwa lata siedziałem w Bibliotece Lenina, wypisując informacje o nich. Mam sto czternaście grubych zwykłych zeszytów z notatkami.
Mąż lubił leżeć, czytać i nie był przeciwny moim wyjazdom. Mówię mu: „Muszę jechać na Kaukaz, potrzebuję tego pilnie!” – „Idź idź. Zabrałeś głowę? – „Wziąłem to.”
Przez pięć lat pracowałem w sanatorium-przychodni Moskiewskiej Fabryki Dziewiarskiej Kosinsky pod nadzorem lekarzy, w 1987 roku otrzymałem pozwolenie na pracę z pacjentami. Leczyła tam 1,67 osób. Opowiadali o mnie swoim przyjaciołom i znajomym, a oni swoim. Zyskałem więc wielu przyjaciół. Dodatkowo do wielu osób wysłałem paczki z ziołami. I nawiązałem znajomości w prawie wszystkich miastach kraju. Jeździłem po całej Unii, od Estonii po Kamczatkę. Przyjeżdżam do Estonii i mam tam przyjaciół – Almę i Artura. Zbieramy z nimi zioła, leczę ich i ich przyjaciół ziołami. Odwiedzam klasztor Pyukhtitsky, uczę zakonnice leczenia ziołami. Na Kamczatce mam Wołodię i Tanię. I tak wszędzie. Byłem na Krymie sześć razy, podróżowałem i wspinałem się po nim. Jest bardzo bogata trawa: dużo szałwii, tymianku, lawendy. Byłem na Kaukazie siedem razy.
Dla mnie nigdy nie było żadnych problemów w podróży: jak ptak leci i siada na każdym krzaku, tak i ja. W rejonie Magadanu spacerowałem po lasach i bagnach i jeśli nie miałem czasu opuścić tajgi przed nocą, wybierałem jodłę z dużym konarem, przywiązywałem się do drzewa i spokojnie spałem. Nie możesz tam spać na ziemi – wieczna zmarzlina. Będąc na Kaukazie, zgubiłem się w górach. Zaczął padać deszcz, mgła i straciłem orientację. Podeszła do krzaka, modliła się do Boga, prosiła: „Chroń mnie”, położyła się pod krzakiem i zasnęła. A rano ten krzak cały zakwitł na biało! Musiał zamknąć oczy przed deszczem. Ale dla mnie to było jak cud. Wzeszło słońce i zobaczyłem drogę.
Dużo chodziłem po wioskach, wszedłem do każdego domu we wsi i wszędzie mnie akceptowano. Karmią się i kładą. I zapukaj teraz do jakiegoś mieszkania w Moskwie – drzwi zostaną zatrzaśnięte przed twoim nosem, a nawet obrażone. Ludzie nie mają życzliwości, spokoju, miłości. Ludzie w dużych miastach są wyczerpani korkami, wszyscy zmartwieni, zdenerwowani, chorzy. Jestem stary, urodziłem się na wsi i zawsze pamiętam, jakie to było rozsądne, miłe życie.
Tylko pięć lub siedem
ziół – Teraz niewiele osób zna zioła, ale wcześniej?
„W przeszłości wielu ludzi znało zioła. W Rosji w zasadzie wszyscy mieszkali na wsi. Wszyscy w swoich ogrodach uprawiali marchew, buraki, ziemniaki, brukiew, rzodkiewki i rzepę. Ale nasi przodkowie również używali chwastów. W ogrodzie rośnie od pięćdziesięciu do siedemdziesięciu ziół. Kiedy posadziłeś rośliny uprawne i między nimi wyrosły chwasty, nie wyrzucaj żadnego z chwastów. Począwszy od wszy, które wczesną wiosną warto jeść w sałatce, upiecz z nich placki – są smaczniejsze niż z kapustą. Wzmacnia mięśnie serca. Nie ma takiego akademika, który wzmocniłby mięśnie serca starego człowieka, a wszy leśne to robią.
Na Rusi zioła wisiały w każdym domu: rumianek, ziele dziurawca, pokrzywa, herbata iwana. Pięć do siedmiu ziół – a ludzie nie chorowali tak często jak teraz. Cały czas powtarzam: miej w domu ziele dziurawca. Jest dwa razy silniejszy niż antybiotyki. Leczy wiele chorób! Działa zarówno przeciwbólowo, jak i gojąco na rany, przeciwnowotworowo i ściągająco. Herbatę Iwana pito przez całą zimę w każdym domu. Jak żyć bez tego jest w ogóle niemożliwe! Przed rewolucją wszędzie w Rosji korzenie łopianu, trawy pszenicznej i chwastów sprzedawano tanio dla ludu. Dlatego chwasty nazywano herbatą Iwan.
Ludzie żyli dziewięćdziesiąt, sto lat. Jedna moja siostra ma dziewięćdziesiąt dwa lata, druga dziewięćdziesiąt siedem. Mieszka sama w starym domu – grzeje w piecu, rąbie drewno na opał, chodzi po wodę i do świątyni. Podchodzę do niej i pytam: „Jak się czujesz, Nyura?” „Jestem młodą dziewczyną”. Wychowaliśmy się na korzeniach, na trawach.
„Pan zapewni niezbędną trawę”
Mama powiedziała nam: „Jeśli człowiek zachoruje, Pan zawsze da mu trawę”.
Dużo jeżdżę po kraju i obserwuję, jaka trawa rośnie przed domami. Można go wykorzystać do ustalenia, na jaką chorobę cierpi właściciel domu.
Idę przez wieś, widzę, że koło domu jest tylko rdest, trawy już nie ma. Wchodzę do domu i pytam: „Czy masz ludzi, którzy mają bóle stawów, pleców?” – „Jest…” – „Pan dał ci dywan z mrówek leczniczych przed twoim domem. Kiedy wzejdzie słońce, zbierz to ziele po rosie i wypij je”. Idę dalej – pod ścianą domu stoi serdecznik. Wchodzę do domu: „Czy masz kogoś z chorym sercem, nadciśnieniem, nerwicą?” – „Jest…” – „Pan dał ci serdecznik. Zbieraj i pij”. Idę dalej. Słodka koniczyna rośnie w pobliżu domu. Wchodzę: „Czy masz kogoś z chorobami krwi, chorymi żyłami?” – „Jest…” – „Pan daje ci lekarstwo. Rośnie pod twoimi drzwiami. Zbieraj i uzdrawiaj”. Idę dalej, widzę, że cały ogród jest zarośnięty glistnikiem. Oznacza to, że ludzie w domu są chorzy na raka lub choroby skóry.
Jeśli ktoś ma działkę i zachoruje, Pan da mu dokładnie takie zioło, jakiego potrzebuje. Serce boli – zioła „serce” będą rosły. Ale jeśli serce człowieka jest wyleczone, a następnego roku jego wątroba zachoruje, Pan wypędzi te zioła i da wątrobie trawę.
Pewnego dnia poszedłem do sierocińca w regionie Tula, gdzie mieszka pięćdziesiąt dwoje dzieci. Kierownik krzyknął do mnie: „Dzieci zdmuchnęły wszystkie materace, ale nie możemy kupić nowych, nie wiem, co robić”. Dzieci rozwinęły enurezę z powodu nerwów. Podeszłam do nich i zauważyłam, że przy płocie sierocińca nie było ani jednego zioła, z wyjątkiem ślazu. A ten kwiat dobrze leczy pęcherz. Przyniosłem im uspokajającą zbiórkę i powiedziałem kierownikowi: „Pijcie tę zbiórkę, a także zbierajcie ślaz i dajcie dzieciom wodę”. Rok później przyszła do mnie do domu i pokłoniła się jej do stóp: „Wszystkie dzieci zostały wyleczone!”
Żywych traktuje się żywcem
– Elena Fedorovna, dlaczego lepiej pić trawę, a nie brać pigułki?
– Rozmawiałem z lekarzami: „Dlaczego leczycie martwymi pigułkami? Jest szlifowanie, tłoczenie, barwniki, chemia. „A twoje zioła też są suche, martwe”. – „Cała Rosja została potraktowana moimi ziołami. Całe bydło karmione suchymi ziołami. Krowy dawały mleko, owce dawały mięso. Więc te zioła nie są martwe. Oto suche ziarno kopru. I wyrośnie z niego wysoki, kwitnący koperek. Posadź swoją najdroższą pigułkę – nie wyrośnie.” Jeśli uszczypniemy się w rękę, zrobi nam to krzywdę. Tędy przechodzą żyły, tętnice, limfa, nerwy, wszystkie żywe istoty. A żywych trzeba traktować żywcem. Zioła, które daje Pan, a nie martwe pigułki.
Organizm ludzki ma moc regeneracji, o ile nie zakłócimy go tabletkami. Miliony pacjentów w naszych czasach cierpią z powodu skutków ubocznych leków farmaceutycznych, wielu z nich umiera. Znam akademika Olega Dmitriewicza Barnaulowa z Instytutu Ludzkiego Mózgu Rosyjskiej Akademii Nauk w Petersburgu. Jest mądry, pisze też, że zioła dbają o nasze zdrowie, ale chemia nie dba, nie może dbać.
Lecznicze korzenie
Oszczędzamy ziemniaki i wyrzucamy chwasty. I są cenniejsze niż ziemniaki. Nie należy wyrzucać żadnych chwastów. Dla każdego nadejdzie dzień, kiedy nie będzie potrzebował ziemniaka, ale lekarstwa. Wszystkie chwasty są wyleczone! Wszystkie te trudne do wykorzenienia chwasty potwierdzają ich niezbędność dla wszelkiego życia na ziemi.
Zawsze mówię: „Jeśli nie chcesz zachorować na nic, wykop sobie trzy korzenie – łopian, trawę pszeniczną i mniszek lekarski”. Z tych korzeni będziesz je zbierać i pić. Zbieram dla siebie 25 korzeni, ale nie dasz rady zebrać wszystkiego, wystarczą trzy.
Trawa pszeniczna jest złośliwym chwastem, który Pan dosłownie daje nam pod stopy w celu leczenia. Nie ma ogrodu, którego by nie uprawiał. Nie ma choroby, której nie leczy, zaczynając od oczu, a kończąc na onkologii. Leczą wszystkie dzikie zwierzęta, koty i psy. Dla człowieka jest bezcenny, ponieważ przywraca zaburzoną przemianę materii. Napary i odwary z kłączy stosuje się przy obrzękach, obrzękach różnego pochodzenia, zapaleniu pęcherza moczowego, nietrzymaniu moczu, kamicy nerkowej i pęcherzyka żółciowego, wszystkich chorobach płuc, nerek, przewlekłym zapaleniu oskrzeli, chorobach jelit, cukrzycy, nadciśnieniu.
Korzenie trawy pszenicznej stosuje się jako środek przeciwbólowy przy dnie moczanowej, reumatyzmie, lumbago, różnego rodzaju artretyzmie. Sok i wywar ze świeżej rośliny można pić latem, jest dobry przy częściowej utracie wzroku. Korzeń trawy pszenicznej leczy osteochondrozę, dysfunkcję jajników u kobiet, gruźlicę płuc, skazę wysiękową, czyraczność. Nie ma przeciwwskazań do jego przyjmowania.
Z korzeni trawy pszenicznej mielimy mąkę i wypiekamy chleb. Jest zdrowszy i smaczniejszy niż pszenica. Z niego można zrobić owsiankę, kawę. W latach głodu ratuje wszystkich.
Korzeń mniszka lekarskiego jest również chwastem. Wczesną wiosną musisz zebrać liście mniszka lekarskiego, moczyć je w słonej wodzie przez dwie godziny, aby usunąć gorycz i zrobić sałatkę. Z jej liści ugotowaliśmy zupę, a korzenie usmażyliśmy. Korzeń mniszka lekarskiego leczy anemię złośliwą, raka żołądka i wątroby, zapalenie węzłów chłonnych, skazę, zniekształcającą artrozę, artretyzm, osteochondrozę, wszystkie stawy. Jesienią, jeśli zobaczysz mniszka lekarskiego, który nie zakwitł i nie dał całej siły kwitnieniu, wykop go.
Łopian „akademik”
Kiedyś wygłosiłem wykład i powiedziałem: „Jest akademik, który leczy wszystkie choroby. Akademik-łopian siedzi w ziemi i czeka, aż jego osoba go weźmie i zostanie nim potraktowana.
Teraz prawie wszyscy ludzie są chorzy. Rak po prostu zabija ludzi. A łopian leczy wszystkie nowotwory. Leczy cukrzycę, zapalenie oskrzeli, zapalenie zatok, reumatyzm, dnę moczanową, artretyzm, osteochondrozę, złamania kości, przepuklinę międzykręgową, miażdżycę, choroby uszu, przewlekłą niewydolność wieńcową.
Łopian leczy zapalenie wątroby! W Moskwie wiele osób, zwłaszcza mężczyzn, cierpi na zapalenie wątroby. Nawet uporczywe wirusowe zapalenie wątroby typu C można wyleczyć łopianem bez śladu. Po dwóch lub trzech miesiącach leczenia zapalenie wątroby nie występuje. Korzeń łopianu leczy guzy wątroby, a nawet marskość wątroby! Leczy zapalenie pęcherzyka żółciowego, choroby nerek, kruszy kamienie w nerkach i pęcherzyku żółciowym.
Leczy wszystkie choroby skóry: oparzenia, odleżyny, egzemy, owrzodzenia troficzne, wypadanie włosów, ropiejące rany, łuszczycę, toczeń rumieniowaty i inne. Żaden specjalista od skóry nie może leczyć wszystkich chorób skóry, ale on może!
Podczas epidemii grypy ludzie biegną do lekarzy, którzy przepisują antybiotyki. A korzeń łopianu leczy grypę, łagodzi temperaturę.
W czasie wojny nie mieliśmy butów. Jest już zimno i wszyscy chodzimy boso. Czasami przeziębiali się, temperatura wzrastała. Mama da nam korzeń łopianu i kwiaty lipy, otuli nas ciepło. Pocimy się i nie mamy temperatury.
Korzeń łopianu leczy paraliż! Nikt nigdy nie wyleczył paraliżu. I leczy.
Z tych korzeni piekliśmy chleb, gotowaliśmy owsiankę, robiliśmy dressingi.
Zupy i sałatki przygotowywano z młodych liści łopianu. Sam korzeń smażono, pieczono, robiono z niego kawę. Kiedy mnie częstuje kawą na imprezie, piję i myślę: czy to naprawdę kawa! Kawę należy przyrządzać z korzeni cykorii, łopianu i trawy pszenicznej. Mama zrobiła tę kawę – była po prostu niezrównana!
W mojej praktyce był przypadek: leczyłem jednego księdza w Siergijewie Posadzie, który miał duże przepukliny kręgosłupa. Miał być operowany przez luminarzy medycznych w Moskwie. Powiedziałem mu: „Niech twoi luminarze poczekają jeden miesiąc”. Wypił nalewkę z korzeni, miesiąc później go zobaczyłem: podchodzi do mnie swobodnie z samochodu i mówi: „Nie mam przepuklin!”
Zasada warzenia korzeni
– Jak przygotować lekarstwo z korzeni?
– Najcenniejsze korzenie są wczesną wiosną, ale można je wykopać jesienią. Łopian to roślina dwuletnia. Należy wykopać jednoroczny łopian, który ma młode liście – ten korzeń jest bardzo silny. A łopian z suchymi liśćmi i łopianami jest już bezużyteczny, dał całą swoją siłę kwitnieniu. Możesz zbierać od niego łopiany, nalegać i płukać bolące zęby – to złagodzi ból.
Wykop korzenie, umyj i osusz. Korzeń łopianu jest gruby, dlatego należy go ciąć. Jedną łyżkę suchych zmiażdżonych korzeni zalać dwiema szklankami wrzącej wody. Gotuj dziesięć minut. nalegać dwie godziny. Odcedź i wypij pół szklanki trzy razy dziennie 10-15 minut przed posiłkiem. Kiedy wypijesz napar leczniczy przed posiłkami, jest on natychmiast wchłaniany przez krew i rozprowadzany po całym ciele. Możesz pić kolekcję korzeni łopianu, trawy pszenicznej i mniszka lekarskiego w równych proporcjach lub po jednym korzeniu na raz: tydzień – łopian, tydzień – mniszek lekarski, tydzień – trawa pszeniczna.
Zioła lecznicze
Pan daje nam wszystkie potrzebne zioła. Nie trzeba kupować zagranicznych ziół, jechać do Chin lub gdzie indziej, aby je zdobyć.
Do zupy dodaje się komosę ryżową. Smażyliśmy go w dzieciństwie i jedliśmy z ziemniakami. Podagra jest używana w zupie zamiast kapusty. Mąkę wytwarza się z nasion chleba, dodaje się je podczas kiszenia ogórków.
Piołun trzyma się bliżej ludzi. Jeśli temperatura wzrasta, pęcherz staje się zaogniony – weź to. Jest również silnym środkiem uspokajającym. Piołun łagodzi wszelkie siniaki, siniaki, guzy. Leczy alkoholizm, zakrzepowe zapalenie żył, paraliż, udar, ból w okolicy miednicy. Piołun (lub Czarnobyl), leczy epilepsję, impotencję u mężczyzn, choroby nerwowe i kobiece, gruźlicę płuc, raka żołądka, jelit i mięsaka.
Łakoć rośnie wzdłuż brzegów rzek. Leczy guzy nowotworowe, zapalenie nerek, choroby męskie. W Chinach piją ją wszyscy, a raka jest znacznie mniej.
Dziki geranium łąkowy leczy dusznicę bolesną, osteochondrozę, raka odbytnicy, kamienie. Tatarnik leczy raka skóry, hemoroidy. Oset leczy raka piersi.
Robię napary z 14-15 ziół, a każde zioło znajdzie miejsce zapalenia, zastoju, obrzęku i zagoi się. Ale możesz wypić jedno zioło.
Zawsze radzę wszystkim zebrać worek rdestu ptasiego. Można to zrobić również jesienią. Po czterech lub pięciu dniach trawa wyschnie i będzie to pół worka. A jak tylko trochę się rozchorujesz, wypij to. Rdest, czyli ptak góralski, rośnie przy każdym domu, zapełniał wszystkie ścieżki. W zeszłym roku była susza, wszystko wokół Moskwy wyschło. A rdestowiec nie jest laską. Ma bardzo pożywne nasiona, zjadają je ptaki. Bez tego by zginęli. Ludzie nazywają to mrówką trawiastą lub trawą gęsią. Pan nam to daje.
Jeśli bolą cię plecy, stawy, wydali wszystkie sole. Zioło to jest bogate w sole krzemu. Miażdży kamienie w pęcherzyku żółciowym, pęcherzu moczowym, nerkach. Drapie i drapie te kamienie, zamieniają się w piasek, a po dwóch, trzech miesiącach nie ma kamieni. A lekarze są po prostu zdziwieni.
Góral leczy gruźlicę, zapalenie pęcherza moczowego, nerki, wrzód żołądka, zapalenie pęcherzyka żółciowego, reumatyzm, otyłość, wyczerpanie nerwowe, gruczolaka prostaty u mężczyzn, raka. Nie ma przeciwwskazań.
Nie tylko zioła leczą, ale każde drzewo. Kwiaty jarzębiny leczą nawet stwardnienie rozsiane. Jarzębina napędza żółć, zapobiega pojawianiu się kamieni nerkowych. Obniża cholesterol, leczy otyłość, choroby tarczycy. Napar i wywar z jarzębiny pomagają w leczeniu raka.
Viburnum vulgaris leczy nowotwory złośliwe o różnej lokalizacji, kamicę żółciową i kamicę moczową, skazę. Można go wymieszać z miodem i zjeść. Nawet jego kości są przydatne. Można z niego zrobić nalewkę na raka piersi. Aspen pomaga mężczyznom z zapaleniem gruczołu krokowego. Głóg leczy serce, brzoza – nerki, dąb – serce, olcha – jelita, sosna – płuca. Wszystkie drzewa leczą!
Jak nalegać na zioła?
– Aby przygotować napar leczniczy, weź dwie łyżki stołowe z wierzchu zbierania ziół (wymieszaj zioła w równych proporcjach), wlej do porcelanowego lub emaliowanego imbryka i zalej dwiema szklankami wrzącej wody. Przykryć pokrywką lub ręcznikiem i odstawić na 30 minut. Przecedź przez dwie lub trzy warstwy gazy lub sitka i wypij pół szklanki trzy razy dziennie 10-15 minut przed posiłkiem. Konieczne jest warzenie naparu codziennie rano, ponieważ nie ma sensu pić wczorajszego naparu. Przebieg leczenia wynosi od jednego do półtora miesiąca. Konieczne jest picie tych samych ziół przez miesiąc. Zioła naprawdę leczą, ale leczą powoli, niezauważalnie, oszczędnie. Gdyby ktoś został natychmiast wyleczony, prawdopodobnie nie byłoby to dla niego dobre. Pan mówi nam to: okazujcie pracowitość, cierpliwość.
Aby uniknąć uzależnienia, po miesiącu kuracji ziołowej odpoczywaj przez pięć dni, a następnie pij więcej. Zaniedbaną chorobę należy leczyć przez trzy do pięciu miesięcy. Lepiej nie parzyć ziół w termosie – tam jest martwa woda. Wcześniej czajniki były używane w całej Rosji. Napar możesz pić zarówno na ciepło, jak i na zimno. Ale konieczne jest warzenie go codziennie raz rano – przez cały dzień.
Są trujące zioła, służą też człowiekowi – cykuta, narkotyki, ale nalegają na wódkę i piją w kroplach. Istnieją nieszkodliwe zioła, takie jak rdestowiec. Są lekko toksyczne zioła, takie jak glistnik, wrotycz pospolity, piołun. Można je podawać tylko w jednej łyżeczce na dwie szklanki wrzącej wody.
Kiedy zbierać zioła?
– Zioła, jak ludzie: w nocy śpią. Rano budzą się, obmywają się rosą i czerpią Bożą energię. Osoba kwitnie od 18 do 45 lat, rodzi dzieci, tworzy. Podobnie jak zioła: kiedy kwitną, są najsilniejsze. Dlatego są zbierane, gdy kwitną. A kiedy zwiędły, oddały całą swoją siłę nasionom. Lepiej zbierać zioła z modlitwą w pogodny, słoneczny dzień po rosie do drugiej lub trzeciej po południu. Suszyć w cieniu w przewiewnym miejscu, najlepiej na strychu. Jeśli trawa wyschnie na słońcu, zwróci energię Bożą, którą zabrała.
Zmiel suszone zioła rękami. Trawy nie można przechowywać w plastikowych torebkach, dusi się i traci połowę swoich właściwości. Można przechowywać w torebkach papierowych, lnianych, szklanych słojach. Zioła są przechowywane przez rok, maksymalnie dwa lata.
Kiedy zbierać liście?
– Wczesną wiosną. Najpierw zbierane są pąki: brzoza, osika, topola. Gdy tylko liście zakwitną, konieczne jest zbieranie liści brzozy, osiki, leszczyny aż do Trójcy. Kiedy ziemia rozmarzła i pokrzywa, mniszek lekarski, glistnik, dna moczanowa wspięły się, trzeba je zebrać. Liście zbiera się przed kwitnieniem. Nasiona są również zbierane z wielu ziół.
Opłaty za różne choroby
– Żołądek (zapalenie błony śluzowej żołądka, katar, wrzód, złe trawienie) ze zwiększoną kwasowością. Zdenerwowani uwalniają adrenalinę i palą żołądek. Potrzebujemy kojących ziół: serdecznik, czarnobyl, zuznik, buk, mięta, melisa, nagietek, podbiał, krwawnik pospolity, cudweed, szałwia, biała jagnięcina, liść brzozy, ziele dziurawca, rumianek, babka lancetowata, chmiel.
Korzenie waleriany i sinicy niebieskiej.
O niskiej kwasowości – te same zioła, ale dodaj duży banan.
Wątroba.
Najpierw musisz przejść USG, aby upewnić się, że w wątrobie nie ma kamieni, w przeciwnym razie mogą one przenieść się z ziół i wejść do przewodów. Zbiór przy braku pestek: wrotycz pospolity, nieśmiertelnik, nagietek, nawłoć, rzepik, oregano, dymek, ziele dziurawca.
Zbiór, jeśli są pestki: ziele dziurawca, kora kruszyny, mięta pieprzowa, siemię lniane, nasiona kopru, pokrzywa, wrotycz pospolity, chmiel, glistnik, rdestowiec. Weź wszystkie zioła w jednej części, a rdestowiec – pięć części – niesamowicie kruszy kamienie.
Pij korzenie łopianu, cykorii, trawy pszenicznej.
Kolekcja sercowo-naczyniowa (nadciśnienie, miażdżyca, tachykardia itp.): Astragalus, Helichrysum, skrzyp polny, cudweed. Kwiaty głogu, serdecznik czarnobylski, mięta pieprzowa lub dowolna, melisa, oregano, koniczyna słodka, kwiaty lipy, kwiaty arniki, krwawnik pospolity, adonis, liść brzozy, korzeń kozłka lekarskiego, jemioła biała.
Pobieranie płucne (zapalenie płuc, zapalenie oskrzeli, nieżyt płuc, astma, gruźlica, nowotwory):
szałwia, tymianek, dziki rozmaryn, prawoślaz, podbiał, miodunka, pikulnik, babka lancetowata, kwiaty czarnego bzu, fiołek trójbarwny, pokrzywa, liść brzozy, rdestowiec, pąki sosny.
Korzenie: mydlnica, oman, lukrecja, lubczyk, irys łąkowy.
Nerki (zapalenie nerek, odmiedniczkowe zapalenie nerek, kamica moczowa, niewydolność nerek): skrzyp, rdestowiec, liść brzozy, liść borówki brusznicy, herbata iwan, ziele dziurawca, nawłoć, miodunka, liść borówki, babka, podbiał, ropucha, nasiona kopru zimowego, krwawnik pospolity, mięta , nieśmiertelnik, trawa pszeniczna i korzenie łopianu.
Nerki oczyszczają krew z soli. Kiedy zachorują i przestaną pełnić tę funkcję, sole odkładają się w kręgosłupie, w kolanach. Dlatego często konieczne jest najpierw leczenie nerek.
Zbiór dla diabetyków: liście fasoli szparagowej (bogatej w insulinę), koniczyna, liść borówki, liść czarnej porzeczki, liść truskawki, liść brzozy, liść borówki brusznicy, galega lecznicza, mięta, pokrzywa, koniczyna lecznicza, rdestu ptasiego, nagietka, skrzypu polnego, dziurawca brzeczka, babka.
Korzenie: łopianu, cykorii, mniszka lekarskiego, piwonii, omanu, lukrecji.
Na nadciśnienie: liść brzozy, koniczyna słodka, lukrecja, oregano, podbiał, babka lancetowata, skrzyp polny, koperek, owoc anyżu, melisa, serdecznik, głóg, nieśmiertelnik, cudweed.
Choroby kobiece: rumianek, babka, krwawnik, nagietek, mięta, glistnik, buk, ziele dziurawca.
Zbiór do leczenia różnych typów nowotworów: pokrzywa, nagietek, wrotycz pospolity, ziele dziurawca), mandarynka, mięta pieprzowa, babka lancetowata, malwa, cudweed, tatar, szałwia.
Korzenie: trawa pszeniczna, łopian i mniszek lekarski.
Zbiór na raka piersi: glistnik, nagietek, yarutka polna, jagnięcina biała, kolor kasztanowca, pączek polny, wrotycz pospolity, pokrzywa, ziele dziurawca, oregano, koniczyna, babka lancetowata, trawa pszeniczna. W jedzeniu jedz buraki, marchew, chrzan.
Różne porady
Przez wszystkie dni w Samarze konsultowała się Elena Fiodorowna – podczas i po wykładzie była otoczona kręgiem ludzi, którzy przychodzili z bólem. I wszystkim odpowiadała, przypominając przepisy na zioła, udzielając cennych porad praktycznych i duchowych, a czasem w drodze, rozmawiając z człowiekiem i patrząc na niego, wyjaśniała diagnozę. Oto kilka jej wskazówek
„Często boli mnie serce…
– Każdy ma serce. Jakże nasze biedne serce woła: „Dlaczego zadręczasz mnie każdą drobnostką!” Są ludzie dumni, próżni, powiedzą im coś – dręczą ich urazy. Każda mała rzecz – i całe to serce przechodzi. Dbajcie o swoje serca! Nic dziwnego, że Pan powiedział: „Umiejcie przebaczać!” Pij napój wspomagający układ sercowo-naczyniowy.
– Pamięć się pogarsza.
– Musisz wziąć średnią główkę cebuli, drobno posiekać, zalać jedną szklanką zimnej wody na noc. Pij rano na pusty żołądek. Pij jeden miesiąc – dwa razy w roku.
– Zaniepokojony polipami w nosie. Mówią, żeby je wyciąć.
„Nie ma potrzeby wycinania polipów w nosie, odrosną. Trzeba wziąć kwiaty białej akacji, zmielić na proszek, dodać masło i założyć zapałkę, naoliwioną. Obierz dojrzałego kasztanowca, zrób z niego „świeczkę” i włóż do nosa. Polipy ulegają resorpcji.
– Jak leczyć alergie?
– W przypadku alergii pomaga zbiórka płucna.
– Torturowane zapalenie zatok.
– Gotuj małego czerwonego buraka przez 20 minut, zetrzyj, wyciśnij sok. Sok ten wkrapla się w ciepłej formie, 5-7 kropli trzy do czterech razy dziennie. Przechowywać w lodówce nie dłużej niż dwa, trzy dni. Bardzo dobry środek ludowy.
– Chora tarczyca.
„Potrzebujesz kojącego zioła, korzenia łopianu. Nie musisz się denerwować. Najważniejsza jest umiejętność przebaczenia i pokory. Nie denerwuj się, nie obrażaj, nie obrażaj innych. Wybacz natychmiast. Była taka sprawa ze mną: jedna kobieta zabrała mi wszystkie zioła, dziesięć worków, które zbierałem przez całe lato. Chciała, żebym dla niej pracował: „Za moją pracę dostaniesz 20 procent”. Poszedłem do księdza w kompleksie Pyukhtitsky: „Co mam zrobić?” A on powiedział: „Nie smućcie się”. Pomodliłem się i cała moja uraza zniknęła. I zabrał mnie ze sobą na Krym.
– Mam astmę.
– Astma występuje zwykle u osób, które przeszły zapalenie płuc w okresie niemowlęcym lub dziecięcym. Wszystko zaczyna się od zapalenia oskrzeli, kaszlu – pęcherzyki płucne są zatkane, zwłaszcza gdy jemy dużo ziemniaków i makaronu. A potem zamienia się w astmę. Konieczne jest picie ziół płucnych: podbiału, szałwii, sukcesji, kwiatu lipy, dzikiego rozmarynu, oregano, gulawnika, koniczyny słodkiej, pączków sosny, rdestu ptasiego, liścia brzozy. Wymieszaj wszystko razem i pij przez miesiąc – wszystko minie. Im więcej zielonej gęstości wychodzi z ciebie, tym lepiej. Będziesz oddychać.
– Uspokaja wątrobę i nerki.
– Traktuje się je trzema korzeniami (patrz ostatni numer) i trawiastą mrówką.
– Jak leczyć polipy narządów wewnętrznych?
– Glistnik sobie z nimi radzi. Zaparz jedną łyżeczkę do dwóch filiżanek wrzącej wody, ponieważ jest trochę toksyczna.
– Jak pozbyć się zaparć?
– Skuteczny środek na chroniczne zaparcia: 1 opakowanie kory kruszyny, 1 butelka holosa, 1 szklanka rodzynek. Rokitnik i rodzynki gotować w 1 litrze wody przez 30 minut na małym ogniu, ostudzić, przecedzić przez dwie warstwy gazy. Wyrzuć skurcze. Wlej holosa do płynu. Pij łyżkę stołową trzy razy dziennie przed posiłkami. Przechowywać w chłodnym miejscu.
Jak leczyć alkoholizm?
– Weź jedną część piołunu i cztery części tymianku (trawa Bogorodskaya). Gotuj trzy łyżeczki kolekcji w półtorej szklanki wody przez 20 minut na małym ogniu, pozostaw na pół godziny. Picie jednej łyżki stołowej przez dwa do trzech tygodni trzy razy dziennie przed posiłkami zmniejsza apetyt na alkohol.
– Mam stwardnienie naczyniowe.
– Pij napój wspomagający układ sercowo-naczyniowy. I owoce czerwonej jarzębiny.
– Muszę mieć operację – usunięcia przepukliny pępkowej, ale lekarze nie są przyjmowani, bo przeszłam dwa zawały, teraz nie mogę wyleczyć serca.
Dlaczego się nie leczysz? Wypij kolekcję sercowo-naczyniową, a następnie wykonaj operację.
– Mój syn ma schizofrenię.
– Po opublikowaniu mojego artykułu w moskiewskiej gazecie „Zdrowy styl życia” w ciągu dwóch lat otrzymałem tysiąc dwieście listów. Spośród nich 412 dotyczy dzieci z padaczką i schizofrenią. Poszedłem do mojego duchowego ojca Archimandryta Cyryla (Pawłowa) i powiedziałem: „Ojcze, wszyscy piszą o tym samym:„ Było dobre dziecko, potem stał się drażliwy, niekontrolowany, zaczął krzyczeć w nocy. Była epilepsja”. Co mam im odpowiedzieć? A ksiądz powiedział: „Napisz każdemu kopię: kto jest ci drogi – dziecko czy telewizor?” nie mam telewizora. Moje dzieci i wnuki też nie mają telewizji. Telewizji w ogóle lepiej nie mieć w domu. Traktuj epileptyków w ten sposób: daj im kojącą kolekcję i oderwij ich od telewizora.
– Moja sześcioletnia wnuczka słabo mówi, pijany ojciec przestraszył małą.
– Naucz swoje dziecko modlitwy. Niech śpiewa, śpiewa i śpiewa modlitwę – „Ojcze nasz”, „Moja Błogosławiona Królowo” – jakąkolwiek modlitwę. Daj mu uspokajającą kolekcję. Musi często uczestniczyć w Świętych Tajemnicach Chrystusa. Powiedz matce: „Chce, żeby dziecko było normalne, niech częściej przyjmuje komunię”. Dopomóż Ci Panie!
– Mój 28-letni syn ma poranny kaszel, nie pali, nie pije, lekarze nie mogą znaleźć przyczyny. Kaszle do tego stopnia, że wymiotuje.
Musi uspokoić nerwy i często przystępować do komunii. Pij szałwię, tymianek, podbiał, pierwiosnek, pąki sosny, wrzos, miodunkę, oregano, koniczynę, dziki rozmaryn. Znajdź co najmniej 7-8 ziół, zrób z nich kolekcję i wypij.
„Mój tata ma raka trzeciego stopnia. Lekarze odmówili mu leczenia, twierdząc, że to nie ma sensu.
Dlaczego jest bezużyteczny? Trzy etapy raka są uleczalne, jeśli dana osoba traktuje leczenie poważnie. Jeśli pości, przyjmuje komunię, rak może w nim „siedzieć” i się nie rozwijać. Rak w stadium 4 nie ma lekarstwa. Tylko spowiadaj się i bierz udział w takiej osobie.
– Kręci mi się w głowie.
– Sole w kręgosłupie blokują przepływ krwi, źle trafia do głowy, dochodzi do niedotlenienia, głowa się kręci. Pij rdestowiec i trzy korzenie.
– Co pić w ciąży?
– Podczas ciąży istnieje wiele przeciwwskazań do leczenia ziołowego. Tak więc, jeśli pijesz oregano, może dojść do poronienia. Tutaj trzeba uważać.
– Podczas postu boli trzustka. Czy mogę jeść mięso?
— Chorzy księża błogosławią ich, aby jedli ryby i produkty mleczne. Ale nikt nie powinien jeść mięsa podczas postu! Chorzy na raka nie powinni jeść mięsa. Jeśli taki pacjent je mięso, komórki rakowe wydają się skakać i radować, i rosną dwa razy szybciej.
Elena Fiodorowna traktuje dzieci i osoby starsze ze szczególną miłością.
– Są matki, które dbają tylko o siebie, malują się, przebierają, a dziecko jest w tle. Przynoszą do mnie chore dzieci i bardzo mi ich żal. Chodzę do domów dziecka i patrzę, jak cierpią dzieci. W jednym sierocińcu pięćdziesiąt dwoje dzieci nie wychodzi przez całą zimę: nie ma kurtki i butów, żeby wyjść na spacer. W naszej świątyni zbieraliśmy i zanosiliśmy im rzeczy. Jak nie żałować dzieci – to są anioły! Cierpią z powodu obojętności rodziców. I zawsze współczuję babciom, są takie wyczerpane. We wsi wyjdą wieczorem, żeby usiąść i odpocząć, założą białe chusteczki. A ręce są tak stwardniałe, że całe życie pracowały.
Przyprowadzono do niej dziewczynkę, która często ma zapalenie płuc.
– Dlaczego jesteś chory? Łapiesz przeziębienie? Nie powinieneś chorować – chodzisz w spódnicy. A tych, którzy chodzą w spodniach, bolą ich brzuszki i bolą ich plecy. Nie nosisz spodni. Szczególnie nie jedz makaronów – są śluzowate, zatykają pęcherzyki płucne.
I dodano – dla rodziców:
„Pozwól jej napić się płuc”.
Rada na post
Co jeść na czczo, żeby nie osłabić?
– Wszystkim, którzy poszczą – kupcie sobie dziesięć kilogramów owsa. Zalej jedną szklankę płatków owsianych czterema szklankami wrzącej wody i gotuj na wolnym ogniu przez godzinę. Galaretkę owsianą należy odcedzić i wypić. Jeśli chcesz jeść – pij, jeśli chcesz pić – pij. I codziennie pij owsiankę. Wcześniej cała Rosja była obsiana owsem. Całe bydło, drób jadło owies. Armia carska jadła owies. Wszystkie posty ludzie jedli owies. Owies to najzdrowsze zboże. Wzmacnia układ odpornościowy, leczy serce, wątrobę. Podnosi chorych z łoża śmierci. Ovs może zaśpiewać całą odę. Lidia Kostina, autorka wielu książek o ziołolecznictwie, umierała, a jej matka uratowała ją owsem. Piła codziennie sto gramów galaretki z płatków owsianych i przeżyła. Ale płatki owsiane, w przeciwieństwie do płatków owsianych, tracą swoje właściwości lecznicze w wyniku obróbki mechanicznej.
Jedz pięć orzechów włoskich dziennie. Są tak bogate w pierwiastki śladowe, witaminy, aminokwasy, białka, że przewyższają mięso i ryby.
Jedz 2-3 łyżki miodu dziennie.
1 łyżkę owoców dzikiej róży zalać dwiema szklankami wrzątku, odstawić na pół godziny, przecedzić i pić w ciągu dnia. Otrzymując te cztery składniki, nigdy nie będziesz osłabiony postem.
Pokarm roślinny na stole
– Elena Fedorovna, co zwykle jesz?
– Na stole mam głównie pokarmy roślinne: kasze, ziemniaki, ogórki kiszone, grzyby. A jak nie ma posta to pozwalam sobie na rybkę. Wcześniej wszyscy przestrzegali postów, rzadko jedli mięso. Teraz w każdym domu w lodówce – mięso, kiełbaski, ale musisz jeść pokarmy roślinne. Kiedy jesz dużo mięsa, wątroba przenosi tłuszcz do krwi. Potrzebujemy witamin, pierwiastków śladowych – wszystkie znajdują się w pokarmach roślinnych.
Szczególnie osoby starsze nie powinny jeść mięsa. Wcześniej starzy ludzie jedli mięso tylko w wielkie święta. Teraz mówią: „Jak bez mięsa? Zrelaksować się.” I nigdy nie jem mięsa, chodzę po górach i noszę trzydzieści kilogramowe plecaki. Moja mama robi okroshkę przez całe lato. A także żyto, płatki owsiane, kwas miodowy. Ani herbata, ani kawa nie pomagają. Przydatny kwas chlebowy i czysta woda. Kwas – poprawia widzenie, łagodzi, pomaga przy szkorbutu.
Chleb na zakwasie vs chleb na drożdżach
Nie dość, że nie jem mięsa, to jeszcze nie jem chleba z drożdżami termofilnymi. Wszyscy cierpimy z powodu tego chleba. A bez chleba żyć nie można. Pan umieścił w plonach wszystko, co wartościowe. Ale teraz trucizna została umieszczona w głównym produkcie.
Chleb pieczony na drożdżach zmienia kolor na zielony i czarny. A chleb na zakwasie po prostu twardnieje. Negatywne działanie drożdży na organizm zostało odkryte przez wielu naukowców. Główną właściwością drożdży jest fermentacja, a krew zaczyna raczej fermentować niż krążyć. Gaz fuzlowy dostaje się do mózgu, pogarsza się pamięć, zdolność logicznego myślenia, praca twórcza. Drożdże działają na poziomie komórkowym, tworząc guzy nowotworowe, prowadzą do powstania uzależnienia od alkoholu.
Wcześniej cały chleb wypiekano na zakwasie. Nawet nie poślubili dziewczyny, która nie umiała upiec chleba. Czas wrócić do tradycyjnego wypieku chleba na zakwasie. W Moskwie, w klasztorze Zachatiewskim, każdy, kto chce, dostaje zakwas – proszę, upiecz dobry chleb.
Zakonny przepis na zakwas chmielowy:
100 g chmielu zagotować w 3 litrach wody. Pozostawić do ostygnięcia do temperatury świeżego mleka. Dodać szklankę cukru i 400 g mąki pszennej z otrębami. Odstaw na jeden dzień. Dodać funt puree ziemniaczanego i odstawić w ciepłe miejsce. Kiedy piana osiądzie, czwartego dnia możesz włożyć ją do lodówki. Przechowywane przez 4 miesiące.
Opara.
1 szklanka zakwasu, 1,5 litra ciepłej wody, 3 łyżki cukru, 1 łyżka miodu. Rozcieńczyć 1 łyżkę mąki z otrębami (stopień 1) do stężenia kefiru, odstawić w ciepłe miejsce na noc. Dodać mąkę i zrobić jak gęstą śmietanę. Ustaw podejście na dwie godziny.
Gdy wyrośnie dodać sól i zagnieść ciasto. Dodaj 2 łyżki oleju roślinnego i 1 łyżkę miodu. Ustaw na miarę. Jeśli ciasto nie osiada, oznacza to, że nie zgromadził jeszcze kwasu. Kiedy się uspokoi, jest gotowe.
W wierszu „Tajemnice rzemiosła” Anna Achmatowa napisała:
Kiedy można wiedzieć z jakich śmieci
wiersze rosną bez wstydu.
Jak żółty dmuchawiec przy płocie
jak łopian i komosa ryżowa.
Tajemnica twórczości, tajemnica uzdrawiania, zdrowia, tajemnica życia.Przebiegle wymieniła zioła najbardziej potrzebne człowiekowi w jego ziemskim życiu.
Trzeba tylko przyjąć ten Boży dar.
A na pożegnanie Elena Fiodorowna powiedziała mi: „Dbaj o swoje zdrowie, zafunduj sobie zioła. Ortodoksja potrzebuje silnych i zdrowych ludzi”. To jest nakaz dla nas wszystkich.