Opowieść o czarownej roślinie ..”Kwiat perunowy”
Opowieść o czarownej roślinie.. Dlaczego? Bo jest rośliną diabelską i dzięki niej można stać się znachorem lub wiedźmą. Starsi ludzie opowiadają: “Jest talizmanem, który zapewnia wielkie szczęście. Jej kawałek uczknięty w południe poprzedzający dzień świętego Jana, zapewnia powodzenie w grze, a noszony na gołym ciele ma chronić przed negatywnymi skutkami i posiada moc odganiania złych duchów. “
Paproć, bo o niej mowa jest ściśle związana z nocą i wodą. Lubi miejsca ocienione, mroczne i wilgotne. Rosnąca na granicy światów pośredniczy w kontaktach ze światem nadprzyrodzonym, a szczególnie podziemnym.
Jest rośliną diabelską, a najwięcej jej magii kryje się pod pierzastymi parasolami – w gęstych liściach. Powodowała dezorientację i zbładzenie tego, który przypadkiem ją zdeptał, tego zaś, który okazał roślinie szacunek – obdarowywała zdolnością bycia niewidzialnym.
W Ukrainie uważano, że popod paprocią siedzi diabeł…
Choć całą roślinę stosowano w celach miłosnych , ale największe właściwości , jako roślina miłosna , miał kwiat paproci. Oczywiście o ile ktoś go znalazł 😉
Wiele gatunków, nazw i zdrobnień
Paproć ma wiele gatunków, a także wiele nazw. Paprotka, parpac, paparc, paprocia, paporot -wszystkie z nich pochodzą od pióra, ponieważ liście paproci przypominają ptasie pióro. Dlatego też zwana była ona jako Strusia, strusiowe pióro. Wśród paproci występuje też orlica, zwana orlim piórem.
Przez wschodnich Słowian zwana była także jako “kwiat perunowy”, jako że rozkwita w letnie i jesienne burzowe noce.
Wielkie magiczne moce
Paproć wedle wierzeń ma wielkie magiczne moce. Noszenie jej w kieszeni chroni przed czarami i złymi duchami. wywar zaś z wykopanych wczesną wiosną lub późną jesienią kłączy zdejmował wszelkie uroki. Należało go tylko uważyć w ługu z popiołu dębowego z wódką i krwią – dla mężczyzny z psa, dla kobiety z suki.
Wśród nazw pojawiały się także ” świętojański korzeń”, “anielski korzeń”, “dziadowski korzeń”, “maciczny korzeń”, “babi korzeń” , a nawet “panna-baba” – w odniesieniu do paprotnika (Dryopteris filix) którego korzeń był splątany jak warkocz dziewczyny.
Była też paprotka cygańska. Spalali ją Cyganie, bowiem dym tejże rośliny chronił przed obcymi. Zwano ją także lukrecją cygańską, bądź słodyczką.
Słodkie nazwy rośliny zawdzięczamy słodko – gorzkiemu smakowi kłącza, którym to podobno podczas ucieczki przed Herodem Maryja i Józef, karmili Jezusa. Jak donosi przekaz: ” Toteż Pan Jezus na tę pamiątkę ustanowił, że od tego czasu jej korzenie utraciły pierwotną gorycz i odtąd mogą służyć za pokarm głodnemu człowiekowi”.
Kłącze paprotek zawijano w gałganek i dawano dziecku do ssania. Zapewniało im to zdrowie i chroniło przed czarami. Słodyczkę jedli też pasterze, ale nigdy kobiety. Była szczególnie niebezpieczna dla tych, które spodziewały się dziecka. Sprawiały, że dzieci miały cechy demoniczne. Słodyczką karmiły się bowiem właśnie Dziwożony, zwane też wodnistymi pannami lub dziwo – babami. Gloger uważał, że słowo “dziwożona” oznaczało dziką żonę. Mawiano, że były złośliwe, kosmate, miały długie rozpuszczone włosy. Na głowach nosiły czerwone czapeczki zdobione liśćmi paproci. Kradły one również nowonarodzone dzieci, podmieniając je na swoje – zwykle szpetne, brzydkie, koślawe i garbate. Dziwożony mieszkały w dziuplach, pieczarach górskich, jaskiniach bądź pieczarach. Główną ich siedzibą była jaskinia nad rzeką Łopuszanką pod Mała Górą. Znajdowało się na tym terenie także jezioro, od lat już zasypane kamieniami.
Oprócz walorów smakowych, paproć miała jeszcze wiele innych zastosowań. Na przykład miała moc sprowadzenia deszczu. Gdy brak było deszczu i panowała susza należało spalić jej zielone liście.
W okolicach Lwowa istniał zwyczaj, aby w nowo wybudowanym domu umieścić paproć pod podłogą. Gwarantowało to szczęście i zdrowie domowników. W tym samym celu dziewczęta w wigilię sw. Jana wkładały liście paproci pod strzechą. Nie wolno było jednak pozwolić rosnąć paproci koło domu, gdyż groziło to pożarem.
W Rzeszowskim paproć miała niezwykle ciekawą moc. Grzyby położone na paproci i posypane święconą solą zmieniały się w talary. Aby uchronić mleko i masło przed czarownicami, cedziło się mleko przez korzeń paproci.
Paproć chroniła także przed Utopcami. Demon ten mieszkał zwykle w stawach i rzekach, a bywało że nawet w studiach. Utopcem był najczęściej samobójca, lub nieochrzczone niemowlę, które utopiła wyrodna matka. Takie mały utopiec powracał po siedmiu latach, żeby zemścić się na morderczyni, wciągając ją pod wodę przy najbliższej okazji. Utopce wychodziły na brzegi podczas nowiu. Aby je odstraszyć należało nosić przy sobie lipowy kij i ziele paproci.
Aby myszy nie zjadły zboża w rogach stodoły rozkładano liście paproci.
Na Litwie kwiat paproci chronił przed czarami Wodnic. Kiedy wychodziły z wodnej toni i w blasku księżyca czesały swe włosy, brzęcząc nimi. Mało kto mógł się oprzeć tej niesamowitej muzyce, która usypiała ludzi. Jeśli jednak ktoś miał przy sobie kwiat paproci , stawał się głuchy na ową muzykę i nie ulegał czarom.
Czarodziejski kwiat paproci
Na poszukiwanie kwiatu paproci wybierali się przede wszystkim kawalerowie, jednakże nie brakowało także panien, starych i młodych. Ale zdobyć go mogli tylko najbardziej odważni, ludzie o sercu czystym lub też tacy, którzy zawarli pakt z diabłem. Bowiem samego kwiatu strzegł pilnie Bies, zły duch albo poczwary piekielne.
W jednym z podań podają słowa: ” Trzeba się więc opasać albo bylicą, albo mieć ziele świętojańskie w ręku, aby diabeł siedzący na korzeniu bzu lub przystępie nie wprowadził na mokradła i bagna”
Nie do końca wiadomo, czy kwiat paproci jest niewidzialny, czy jasny czy też świecący. Może właśnie dlatego tak trudno było go znaleźć.
Na Lubelszczyźnie uważano, że paproć ma dwa rodzaje kwiatów
- nocny – który zakwitał o północy
- dniowy – który zakwitał w samo południe
Temu który znalazł kwiat dniowy otwierały się wszystkie zamki, oraz zdobywał wszechstronną wiedzę. Kwiat nocny rozjaśniał wszystkie ciemności i ukazywał ukryte skarby. Oczywiście, jak każdą czarowną roślinę należało go zdobyć w odpowiedni sposób. Na wyprawę należało wybrać się samotnie i boso. Po znalezieniu kwiecia należało położyć je na rozciętą dłoń, ponieważ paproć trudno zerwać nie kalecząc dłoni. Następnie szybko trzeba było wrócić do domu i położyć kwiat na ołtarzyku domowym. zapewniało to dobrobyt i szczęście.
Punktualnie o północy roślina zakwitała i pojawiał się czerwonoognisty kwiat oraz rozlegał się głos siły nieczystej (Rzeszowszczyzna). Wtedy należało szybko zerwać kwiat, zanim uczyniłaby to czarodziejska ręka. Wówczas ziemia się trzęsła, nadciągała burza, zaczynały bić pioruny. Jeśli człowiek obejrzał się za siebie kwiat znikał.
Kwiat paproci a leczenie chorób
Kwiat paproci leczył wszelkie choroby, jednakże zanim się go zdobyło należało zadowolić się liśćmi i kłączami paproci.
Okłady z zaparzonej paproci leczyły różne boleści, na przykład ból żołądka, natomiast świeże przykładano na ból bioder.
Na febrę zalecano herbatę z piołunu wraz z nasieniem paproci, które należało pić rano i wieczorem.
Moczoną w spirytusie paproć dodawano do kąpieli chorym na suchoty. Korzeń słodyczki leczył także ból głowy, zębów, zawrtoty.
Wywar z korzenia leczył kaszel a wraz z miodem chrypkę i zapalenie strun głosowych.
Liście paproci { Nerecznicy} wkładano do poduszki, lub palono jak tytoń, aby zapewnić sobie spokojny sen.