LEKARSTWO BEZ MIARY ZA TRUCIZNĘ STANIE
Od czasów Paracelsusa w obszarze farmacji funkcjonuje zasada: o charakterze trucizny decyduje dawka. Właściwości roślin i ich uroda także tych silnie działających, były niejednokrotnie inspiracją dla artystów, pisarzy, poetów czy malarzy, wpływając na powstanie dzieł z różnych dziedzin. W pracy zaprezentowano przykłady obrazów z motywami roślin silnie działających, wpływających na wyobraźnię twórców, a także krótkie fragmenty wierszy i prozy opisujących rośliny lecznicze i ich znaczenie w sferze kultury.
WW jedną drogę szli razem i człowiek, i zdrowie,
na początku biegł człowiek, towarzysz mu powie:
„nie śpiesz się, bo ustaniesz”. Biegł jeszcze bardziej.
Widząc zdrowie, że jego towarzystwem gardzi,
szło za nim, ale z wolna. Przyszli na pół drogi;
aż człowiek, że z początku nadwerężył nogi,
zelżył kroku na środku. Za jego rozkazem
przybliżyło się zdrowie i odtąd szli razem.
Coraz człowiek ustawał, mając w pogotowiu
zbliżył się: „iść nie mogę, prowadź mnie” – rzekł zdrowiu.
„Było mnie zrazu słuchać” natenczas mu rzekło;
chciał człowiek odpowiedzieć… lecz zdrowie uciekło.
Ignacy Krasicki, „Człowiek i zdrowie”
Kopytnik – Asarum europaeum, czasem zwany nardą leśną lub polską ipekakuaną. Ma liście w kształcie kopyt, stąd nazwa. Działa wykrztuśnie, stosowany w przewlekłych nieżytach oskrzeli, zaflegmieniu płuc, szczególnie u pala- czy tytoniu. W większych dawkach wymiotny, stąd medycyna ludowa stosuje go w leczeniu osób uzależnionych od alkoholu. Wymioty wywołane przez nalewkę z kopytnika, poprzedzone pobudzeniem i nadmiernym wydzielaniem śliny, powodują wstręt do alkoholu.
…Kazimierz pił, krzywił się spluwał i coraz plątał językiem.
– W Petersburgu takiej nie piłem; złotko, delicje… Ale mnie coś
durno!
Zaczęła go czkawka dławić, zbladł bardzo, jakby miał zemdleć.
Zerwali się wszyscy.
– Ot masz! Jeszcze się rozchoruje – zawołał Ragis
– To nic, to nic – szepnęła tajemniczo panna Aneta – zanieście go
do izdebki jegomości i połóżcie. To tak trzeba …
– Co trzeba? – badał stary ale panna Aneta położyła palec na
ustach i obejrzawszy się wokoło, dodała cichutko:
– Ostatni on raz kieliszek miał w ustach. Dałam mu lekarstwa!
– Aha? – rozpogodziła się twarz Ragisa – to się wie! Tak,
to zgoda!
Kazimierz jęczał okropnie, pot mu okrywał skronie.
– Czy to nie za wiele na jedną osobę tego „biebrzeńca”?
– zagadnął Rymko.
– Ej, nie! W samą miarę – rzekła stanowczo.
– No, no, uchowaj Boże chrześcijanina od takiej miary
i podobnego trunku. Panna Aneta ugościła należycie.
– Długo mnie sumienie gryzło: dać czy nie dać… Sroga to
choroba.
Maria Rodziewiczówna, „Dewajtis”
Skruszonym krzewom
zaprawione owocu goryczą
bajki kruche opowiada
……………………………………..
Nakruszymy kory
i owoców suchych
z kolorowych jagód
zrobimy wisiory naszych marzeń
żal za grzechy wzbudzimy
by kruszynę skruszyć.
Edward Marszałek, „Kruszyna”
Kruszyna – Rhamnus frangula, znana też jako szakłak. Ma bardzo kruche, cienkie gałązki, stąd jej nazwa. Zwana czasem drożdżowym zielem, bo jej owoce są przysmakiem tych ptaków. A kwitnie i owocuje od maja do września i na krzaku kruszyny często można spotkać jej kolorowe (od zielonych, przez czerwone, do dojrzałych czarnych), lśniące kuliste pestkowce. Z tych owoców otrzymuje się żółty barwnik, niegdyś używany w farbiarstwie. Drewno kruszyny wykorzystywane było przez myśliwych do wyrobu prochu strzelniczego.
Jej zasadniczym zastosowaniem jest działanie przeczyszczające, ale w tym celu używa się tylko kory, która zebrana wiosną z dwuletnich gałązek, musi „odleżeć” przynajmniej rok, aby stać się pełnowartościowym surowcem zielarskim. Cenny to lek bo nie powoduje przyzwyczajenia.
W medycynie ludowej krajów śródziemnomorskich i kaukaskich, wywar z kruszyny (kora i owoce) stosowany był w leczeniu świerzbu. Czasami stosowany do zwalczania pasożytów jelitowych. Jako surowiec gorzki, pobudza też wydzielanie soków trawiennych.
Antrazwiązki, zawarte w korze kruszyny mają bardzo ciekawą właściwość – podświetlone po stronie wewnętrznej kory, świecą na rubinowo, co daje bajkowy efekt.
Bardzo niebezpieczna przy stosowaniu u kobiet ciężarnych, karmiących i dzieci a także w pewnych schorzeniach jelita grubego, chociażby owrzodzeniach, zapaleniach wyrostka robaczkowego, także w chorobach nerek. Nie stosuje się jej też podczas miesiączkowania. Jest nie tyle trująca, ile daje nieprzyjemne objawy – po zjedzeniu kilkunastu owoców kruszyny występują wymioty, niebezpieczne szczególnie u dzieci. Problem ten rzadko występuje, ze względu na bardzo gorzki smak jagód.
Mak lekarski – Papaver somniferum. O maku można dyskutować na różnych płaszczyznach i w różnych kontekstach – o jego dobroczynnym działaniu, jako środka uśmierzającego ból fizyczny, występujący w przebiegu różnych chorób; można przedstawiać go jako jeden z najbardziej szkodliwych narkotyków. Uprawiany od tysiącleci w Persji, Indiach, Chinach; w
Europie znany w neolicie. Starożytni Grecy znali właściwości przeciwbólowe makowego soku mlecznego (mekonium). Niejedna bogini płodności, snu czy śmierci przybrana była makówkami. Olej makowy (Oleum Papaveris) otrzymywany z nasion, jest jednym z najcenniejszych olejów, wykorzystywany do produkcji leków roślinnych i w kosmetyce.
Wbrew szerokiemu rozpowszechnieniu rośliny i codziennemu wykorzystywaniu jej nasion w sztuce kulinarnej, mało jest wzmianek o niej, jako bezpośrednim medykamencie.
Na ziarnku maku stoi mały domek
Psy szczekają na księżyc makowy
I nigdy jeszcze tym makowym psom
Że jest większy świat – nie przyszło
do głowy.
…………………………………………………………
A wieczorami o księżyca wschodzie
Psy gdzieś szczekają, to głośniej, to ciszej
Czesław Miłosz, „Przypowieść o maku”
W ludowej medycynie Rzeszowiaków, mak jedzono często, wierząc, że to sen przynosi, pod poduszkę makówki chowano, nawet późne, ziele tyż; co na pewno uspokajało i sen łatwiej przychodził. A też …jak dziecko nie spa-
ło czasem, tyż parzyli główke z maku ale uważali żeby nie za dużo bo dziecko mogło się nie obudzić i wtedy trzeba było płakać…
. „Mądre ludzie” wiedzieli o jego niekorzystnym, a nawet trującym działaniu.
Pokrzyk wilcza jagoda – Atropa belladonna Jej nazwa łacińska przywołuje najstarszą z sióstr Mojr, boginek losu, tą która przecina nić życia. Polska „wilcza jagoda” przypomina, że służyła niegdyś też do przerywania życia, ale wilczego. Jest jedną z najstarszych roślin używanych w medycynie a zarazem bardzo tajemniczą. „Leczyła” żółtaczkę, stosowano ją w beznadziejnych przypadkach epilepsji, wywołując śpiączkę atropinową u chorych.
Roślina bardzo niebezpieczna, zawiera dwa alkaloidy – atropinę i hioscyjaminę. Człowiek, który jej nadużył, świadomie lub nieświadomie jest czerwony jak burak, suchy jak pieprz, ślepy jak nietoperz, rozpalony jak piec i niespokojny jak tygrys w klatce.
Hioscyjamina (zawarta również w bieluniu dziędzierzawie Datura stramonium) potrafi niekiedy sprowadzić napad szału.
Oset, pokrzywa, łopuch, belladonna
Mają przyszłość. Ich są pustkowia
I zardzewiałe tory, niebo, cisza
Kim będę dla ludzi wiele pokoleń po mnie
Kiedy po zgiełku języków weźmie nagrodę cisza?
Czesław Miłosz, „Oset, pokrzywa, łopuch…”
Sasanka zwyczajna – Pulsatilla vulgaris. Najbardziej znanym preparatem, w skład którego wchodzi sasanka jest, produkowany przez Boiron wieloskładnikowy syrop homeopatyczny przeciwkaszlowy STODAL. Zawiera on wśród innych składników również Pulsatilla 6C, wytwarzany z całej rośliny w okresie kwitnienia. Pulsatilla należy do podstawnego zestawu leków homeopatycznych, zwłaszcza pierwszej pomocy. Jest w homeopatii jednym z głównych leków konstytucjonalnych. Pomaga przy dolegliwościach związanych z astmą, ospą wietrzną, świnką; pomaga w bólach uszu, dolegliwościach oczu, ząbkowaniu a także w dolegliwościach związanych z miesiączkowaniem.
Nazywana „lekiem kurka na dachu”, ze względu na to, że chorzy przeżywający nieustanną zmianę nastrojów, odczuwają jej dobroczynny wpływ.
Cała roślina (ziele) jest trująca, wywołuje pobudzenie i paraliż ośrodkowego układu nerwowego, mdłości i odurzenie.
Przybiegł wiatr
do sasanki
z naręczem życzeń
ucałował ją
w kosmaty policzek (…)
– bo w wiosenny poranek
Są urodziny wszystkich sasanek.
Danuta Gellnerowa, „Sasanka”
Tatarak zwyczajny – Acorus calamus. Tatarskie ziele, ajer – do Europy trafił późnym Średniowieczem wraz z najazdami mongolskimi i tatar-
skimi (kłącza tataraku wrzucane były do bukłaków dla aromatyzowania wody, wyrzucane szybko się przyjmowały) bardzo inwazyjny, nie do
wyeliminowania z krajowej flory. Roślina jadalna olejkodajna, lecznicza i kosmetyczna. Opisywany przez Hipokratesa, Teofrasta, Dioskurydesa, Celsusa; był lekiem medycyny ajurwedyjskiej. Ale znaleziono go też w grobowcu Tutenchamona. Uważany był długo za roślinę bezpieczną w stosowaniu jako aromatyzującą nalewki, likiery i cukry. Jednak, ze względu na
obecność azaronu, od 1968 r. zakazany w Stanach Zjednoczonych w produktach spożywczych. W krajach Unii Europejskiej, w wyrobach alkoholowych zawartość azaronu ograniczona jest do 0,5 mg/kg wyrobu.
W średniowieczu znany był jako roślina „przywracająca period ponad miarę zatrzymany”; do leczenia suchot i bólu zębów. Medycyna hinduska i chińska stosowała go jako ziele przeciwdziałające starzeniu.. Jest składnikiem tabletek Gastro, Wikaliny, Uldenolu i Ulwentrolua także Gastrocho- lu. Znane są nalewki z tataraku „na żołądek”, chociażby kalmusówka. Na Śląsku Cieszyńskim „tatarczówka skoczowska” spożywana jest tradycyjnie w Wielki Piątek.
Ale jest również środkiem psychoaktywnym, wywołującym silne halucynacje wzrokowe (podobnie jak LSD). Żucie odpowiednio przygotowanych kawałków kłączy tataraku daje efekt mocno psychodeliczny, za co odpowiada właśnie azaron i beta azaron.
Jeśli się potrze w palcach zieloną jego wstążkę,
miejscami przymarszczoną, poczuje się zapach
łagodną woń „wierzbami ocienionej wody”,
jak mówi Słowacki, trochę tylko zatrącającą
wschodnim nardem. Ale kiedy się takie pasmo
tataraku rozetrze, kiedy się włoży nos w bruzdę
wyłożoną jak gdyby watą, czuje się obok kadzi-
dlanej woni zapach błotnistego iłu, gnijących
rybich łusek, po prostu błota.
Jarosław Iwaszkiewicz,
(Opowiadania), Tatarak
Zimowit jesienny – Colchicum autumnale. Trujące ziele czarownic (które w noc Walpurgii z ziela zimowita sporządzały sałatkę)
– wyjątkowo niebezpieczna roślina a jednocześnie wyjątkowo pomoc-
na, szczególnie w dnie moczanowej.
„Nobilitowana” przez wzmianki
o wyleczeniu Karola Wielkiego
sproszkowanymi nasionami z raka
skóry. Kolchicyna silnie hamuje mnożenie komórek, działania uboczne
jednak są na tyle gwałtowne, że zaniechano stosowania jej w onkologii.
Śmiertelną dawką dla dorosłego człowieka jest 20 mg, dawka lecznicza
to 8 mg. Stosowany w „gorączce maltańskiej”– ciężkiej zakaźnej chorobie
naczyń i stawów.
Łąka jest jadowita lecz piękna jesienią
Krowy się na niej pasą
I trują zielenią
Zimowit tam rozkwita jego barwa sina
I liliowa twe oczy są jak ta roślina
Fioletowe jak jesień i sine ich cienie
Zabija mnie trujące twych oczu spojrzenie
……………………………………………….
Ze szkoły powracają dzieci swawolące
Grają na harmonijkach ubrane w opończe
Rwą zimowity które matkami się zdają
Córkami córek kolor powiek twoich mają
Co drżą jak kwiaty drżące kiedy wiatr zawiewa
…………………………………………………….
Pasterz dogląda stada i piosenkę śpiewa
Gdy na zawsze odchodzą krowy rycząc sennie
Z wielkiej łąki kwitnącej skąpo i jesiennie
Guillame Apollinaire, „Zimowity”9
Przełożył Artur Międzyrzecki
Na zakończenie, raz jeszcze Bajka Ignacego Krasickiego:
Rzecz ciekawą, lecz trudną do wierzenia powiem:
jednego razu doktor potkał się ze zdrowiem;
on do miasta, a zdrowie z miasta wychodziło.
Przeląkł się, gdy go postrzegł, lecz, że blisko było,
spytał go: „Dlaczegóż to tak spieszno uchodzisz?
Gdzie idziesz?” Zdrowie rzekło : „Tam, gdzie ty nie chodzisz”
Ignacy Krasicki, „Doktor i zdrowie”
W treść opowiadania „o ziołach i mocy ich”, wplata się anegdota Aleksandra Drygasa – o śmierci hetmana Stanisława Ko-
niecpolskiego, która to opowieść za Jarosławem Krawczykiem podana jest (a tenże za
Joachimem Jerliczem, szlachcicem ruskim ją przytacza), jako to Pan Stanisław Koniecpolski zmarł w majętności swojej w Brodach w kilka niedziel po ożenieniu, od konfirmatywy, którą zażywał dla młodej żony, bo mu aptekarz na kilka był dał, co on razem zażył i swego życia wiek
dokonał. I dalej, Aleksander Drygas pisze: My, stare pigularze, znamy się na materii i rozumiemy, że imć pan Koniecpolski przedawkował lekarstwo, które miało mu dać męską moc wobec poślubionej młodej żony (a sam liczył lat 52). Widocznie asan nie dowierzał owemu praktykowi i kilka porcji łomotnął sobie od razu. No i wyzionął ducha! Nie na darmo ów Jerlicz lekarstwo to konfirmatywą nazywał, gdyż według niektórych słownikównazwa specyfiku wzmacniającego od łacińskiego słowa fortis się wywodzi. A specyfik ten nie tyle serce pokrzepić miał, ile organ typowo męski w materiałach miłosnych niezwykle ważny. I w ten to sposób aptekarz, chcąc wygodzić hetmanowi, doprowadził do upadku I Rzeczypospolitej, pozbawiając Ojczyznę służby najzdolniejszego hetmana, który skutecznie bijał Tatarów, Turków i Szwedów. I tak Królestwo Polskie straciło bitnego wodza, który być może nie dopuściłby do oblężenia Zbaraża i wielu klęsk, w tym pod Batohem, gdzie wojska nasze rady nie dały Kozakom Bohdana Chmielnickiego z Tatary sprzymierzonego. W tej haniebnej porażce(1652) głowę dał hetman Marcin Kalinowski. Co i potwierdza ta opowieść treść polskiego przysłowia Lekarstwo bez miary za truciznę stanie.
Doktor widząc, iż mu się lekarstwo udało,
Chciał go często powtarzać, cóż się z chorym stało?
Za drugim, trzecim razem bardzo go osłabił,
Za czwartym jeszcze bardziej, a za piątym zabił.
Ignacy Krasicki, „Doktor”