Dziedziczny zielarz Wasilij Czernow- wnuk Eleny Zaitseva
Dziedziczny zielarz Wasilij Czernow:
Na Ziemi nie ma ani jednego bezwartościowego chwastu!
Słynna zielarka Elena Fiodorowna Zajcewa przekazała swoje sekrety i umiejętności swojemu wnukowi Wasilijowi, którego spotkać można w klasztorze Dobrej Wstawiennictwa.
Dlaczego akurat w tym klasztorze?
Tak, ponieważ Elena Fedorovna lubiła tu przychodzić, nazywała to miejsce „modlitewnym i błogosławionym”, zbierała w pobliżu rośliny lecznicze, uczyła braci wykorzystywać je do różnych potrzeb.
„Braterski korpus będzie tutaj”, wyjaśnił opat klasztoru, hegumen Antypas, który wyszedł nam na spotkanie. – Znalazł się dobroczyńca, dał pieniądze na budowę. Dzięki błogosławieństwu Biskupa Serafina Bielewskiego i Aleksińskiego, który nieustannie zapewnia wszelkiego rodzaju wsparcie, rozpoczęto prace. Z czasem myślimy o odrestaurowaniu całego zespołu klasztornego, gdyby tylko udało się znaleźć środki finansowe na ten szczytny cel…
W pobliżu kościoła Błogosławionego Aleksego czekał na nas wysoki młodzieniec w okularach z mocnymi szkłami, ubrany jak kamper. Są one powszechnie określane jako „nerdów”. Okazało się, że jest botanik! Zielarz to raczej ten sam Wasilij Wasiljewicz Czernow! Przywitaliśmy się, poznaliśmy, poszliśmy do ogrodu, gdzie ojciec Antypas zerwał na obiad około dziesięciu chrupiących pryszczatych ogórków z grządki dość zarośniętej chwastami.
„To, co wielu uważa za chwasty, w rzeczywistości jest najbardziej użyteczną rośliną” – rozpoczął swoją opowieść Wasilij. Weźmy na przykład sen. Mnich Serafin z Sarowa podczas 1000-dniowego postu spożywał tylko zielone łodygi tego zioła i źródlaną wodę. Batiushka nazwał roślinę „jedzenie”, co dosłownie oznacza „pyszne jedzenie”.
Jednym z najskuteczniejszych ziół na odporność, jakie stosowała Babcia, są korzenie tzw. chwastów – łopianu, trawy pszenicznej i mniszka lekarskiego.
– Wasilij, dlaczego zdecydowałeś się wejść na trudną ścieżkę zielarstwa?
„Cztery pokolenia zajmowały się tym biznesem ze strony mojej matki przede mną, ja jestem piąty. Co więcej, z korzeniami Tuły: matka babci, Efrosinya, pochodziła ze wsi Nowo-Perelesowo, powiat Efremowski. Tam ona i jej mąż, pełny kawaler św. Jerzego, wrócili z Petersburga w 1918 roku. Pracowali, popadli w wywłaszczenie, pradziadek był więziony przez 11 lat. Po powrocie do domu zmarł bardzo szybko. Prababcia samotnie wychowała ośmioro dzieci! W czasie wojny wszyscy przeżyli tylko dzięki jej znajomości roślin, karmiła je i leczyła. Podniosła wielu rannych żołnierzy na nogi, bandażując ich bandażami gotowanymi w pokrzywach. Z powodzeniem walczyła też z dyzenterią dziecięcą w czasie epidemii – podawała chorym do picia wywar ze szczawiu końskiego. Nawiasem mówiąc, jest również uważany za chwast.
– Którą Elenę Fiodorowną pamiętasz?
– Babcia była osobą zupełnie niezwykłą, jednocześnie bardzo życzliwą i bardzo surową. Dużo podróżowała po kraju, zarażała ludzi swoją wiedzą – wygłaszała wykłady, urządzała przyjęcie. Koniecznie odwiedzała kościoły na wycieczkach, pomagała chorym mnichom i księżom, brała udział w renowacji świątyń, z jej udziałem otwarto centrum medyczne w Ławrze Trójcy Sergiusza. Krótko przed wyjazdem została zakonnicą o imieniu Elżbieta …
– Czy masz wystarczającą wiedzę otrzymaną od babci i matki?
„Ciągle się uczę i doskonalę. Jeżdżę na specjalistyczne konferencje naukowe, jestem wolnym strzelcem w Zakładzie Fitoterapii Uniwersytetu Przyjaźni Ludów. Od tego roku wstąpiłem do szkoły medycznej, aby studiować trudną naukę medycyny. Raczej cały kompleks nauk o stanach chorobowych człowieka, ich profilaktyce, diagnostyce, przebiegu i leczeniu. Ponieważ Pan postanowił pomagać ludziom, zrobię wszystko uczciwie.
— Kto zbiera zioła, ty czy pomocnicy?
– Jestem z matką Ludmiłą Borysowną – od dawna poważnie zajmuje się ziołolecznictwem. Zbieramy modlitwą, szczerze, bo to wszystko dla ludzi! Kładziemy się spać po drugiej w nocy, wstajemy wcześnie rano i idziemy do pacjentów, jest ich dużo. Wszystko to jest bardzo trudne, męczymy się …
– Czy to prawda, że tutaj, w rejonie Suworowa, występują rzadkie rośliny?
– Tak, na przykład świetlik, nieśmiertelnik, fiołek trójbarwny… A także – olsza czarna, rośnie za rzeką Czerepiotką we wsi Zelenino. Jeśli boli cię głowa, po prostu połóż liść na czole, a wszystko minie.
… Bardzo lubię przychodzić do Klasztoru Najświętszej Maryi Panny. Oto takie jasne miejsce, gdzie odradzasz się duchowo, gdzie przychodzisz z modlitwą i czujesz się jak w domu lub z dobrymi przyjaciółmi. Starsi przyjaciele.
– Gdzie i kiedy zbierać zioła lecznicze?
– Należy je zbierać jak najdalej od dróg, osiedli i przedsiębiorstw. Przekonaliśmy się o tym, że najczystsze rośliny rosną tam, gdzie nie ma połączenia komórkowego. Trzeba iść na zbiórkę rano, kiedy rosa już wyschła, kiedy obudziły się trzmiele. Kiedy znikają – czas dokończyć zbiórkę.
— Czego życzyłbyś naszym czytelnikom?
– Dobre zdrowie i troskliwy stosunek do naszego wielkiego wspólnego domu – Ziemi. Pamiętajcie, nie ma ani jednego bezwartościowego zioła, wszystkie są żywe i stworzone przez Stwórcę, aby nam, ludziom, pomóc.
Hegumen Antypas, rektor Dobrego Klasztoru Świętego wstawiennictwa:
” Klasztory zawsze miały zwyczaj zbierania ziół leczniczych na wypadek choroby. Zebrali te, które rosną w pobliżu, nie podróżowali daleko, ponieważ, jak powiedziała Elena Fiodorowna, Pan zawsze wysyła ludziom zioła, których potrzebują. Chodził po wiosce, przyglądając się roślinności, która rośnie przed domami. Według niej ustaliła, na co chorują właściciele. Jeśli np. rdestowca jest pod dostatkiem, to są osoby z chorym kręgosłupem i stawami. Jeśli jest dużo serdecznika, to ktoś ma chore serce i nadciśnienie. Czy ogród jest porośnięty glistnikiem? Mieszka tu osoba z chorobami skóry.
Dała nam listę dzikich jadalnych roślin. W razie głodu nigdy nie wiadomo, co się stanie… W międzyczasie posadziliśmy w naszym klasztorze miętę: jeśli któryś z braci się zdenerwuje, piją ją zmieszaną z innymi ziołami – to pomaga. Tymianek był hodowany na polu, wkrótce będziemy z nim pić herbatę, jest bardzo przydatny.”