Dawna wiedza o ziołach-zioła leczyły i zabijały
Historia stosowania ziół jako środków leczniczych jest tak dawna, jak ludzkość.
Człowiek pierwotny szukając roślin jadalnych natrafiał na takie, które wprawdzie
nie nadawały się na pokarm, ale uśmierzały bóle, powodowały szybkie gojenie
się ran, działały przeczyszczająco — w ten sposób odkrywał rośliny lecznicze.
Zbieraniem roślin leczniczych i leczeniem zajmowały się przeważnie kobiety,
przekazując z pokolenia na pokolenie uzyskane wiadomości o działaniu ziół,
0 ich zastosowaniu i przyrządzaniu. O tym. że była to wiedza bogata, może świadczyć
fakt, że w dawnych wiekach o cechach i zastosowaniu ziół uczyli się od tzw.
babek nawet lekarze.
Człowiek dopatrywał się w siłach przyrody przejawów działania bóstw, uważał
więc, że rośliny, które mogą uzdrowić chorego lub spowodować zatrucie zdrowego
człowieka, a nawet doprowadzić do jego śmierci — muszą być obdarzone nadprzyrodzonymi
mocami. Stąd pochodzi wiara w talizmany roślinne (np. korzeń
„żeń-szenia” lub mandragory) i wywodzi się tradycja używania ich podczas
obrzędów religijnych.
Wierzono również, że rośliny przypominające swym kształtem jakiś narząd
ciała ludzkiego działają na ten narząd leczniczo. I tak np. fasolę stosowano w chorobach
nerek, liście przylaszczki (o kształcie wątroby) — do leczenia wątroby,
szafran o barwie żółtej miał leczyć żółtaczkę, a makówki — bóle głowy; roślinami
kolczastymi leczono kolkę, a już samo patrzenie na tasznik miało tamować
krwotoki.
Oczywiście, wszystkie te wierzenia nie miały nic wspólnego z prawdziwym
ziołolecznictwem. Gusła i przesądy,zabobony i „czary” — to zjawiska towarzyszące
bardzo często dawnemu ziołolecznictwu. „Cudotwórcy” trudniący się zbieraniem
ziół udzielali porad w jaskiniach, w których atrybuty ich magicznej wiedzy —
sowa, szkielet ludzki, czaszka i nieodzowny czarny kot — działały sugestywnie
1 budziły wiarę w tajemnicze siły leków. Porady były udzielane przy akompaniamencie
zaklęć i magicznych gestów. Również sama czynność zbierania ziół związana
była z wieloma zabobonnymi rytuałami.
Typowym przykładem wierzeń w nadprzyrodzone właściwości niektórych
roślin w średniowieczu jest korzeń mandragory. Przypomina on kształtem
ludzką postać i w związku z tym był stosowany przeciw wszystkim niemal chorobom.
Wykopanie korzenia mandragory wymagało zachowania specjalnych reguł:
me wolno było przy kopaniu dotknąć korzenia rękami, powinien on być wyrwany
przez psa lub ścięty nożem trzykrotnie ostrzonym. Dla odpędzenia złych duchów
dęto w rogi aż do ukończenia kopania. Wierzono również, że mandragora może
krzyknąć podczas wyrywania jej z ziemi.
Korzeń mandragory był również przedmiotem kultu jako talizman przynoszący
szczęście. Wędrowni zielarze ubierali go w kolorowe skrawki materiałów i sprzedawali
jako coś niezwykle drogocennego. Wierzono, że posiadacz korzenia
mandragory zachowa młodość, urodę, szczęście i miłość*, a nawet odkryje ukryte
Podobnym kultem otoczony byl korzeń chiński (Panax Ginseng). żeń-szer
znany na Dalekim Wschodzie od kilku tysięcy lat jako środek leczniczy. 7eń-sze
nazywano korzeniem życia”, bowiem – jak głosiły wierzenia – przywraa
starcom młodość, a chorym zdrowie. Również i ten korzeń kształtem przypc
minął postać człowieka.
Zioła leczyły, ale i zabijały. Zatruta kurarą strzała przynosiła śmierć. Sokratesa
otruto cykutą, płonęły na stosach tzw. czarownice — kobiety, których wiedza
o ziołach miała świadczyć o ich konszachtach z diabłem.
Stosowano i „zioła na miłość”, z którą zawsze były kłopoty. Legendarny lubczyk,
czarodziejskie jakoby ziele, wzniecające miłosne uniesienia, jest dziś prozaicznym
zi dkiem, a z przypisywanej mu dawniej siły działania pozostała już
tylko „moc” przyprawy kuchennej.
Z czasem, w miarę rozwoju nauki, poznawano prawdziwe właściwości lecznicze
roślin, odrzucając związane z nimi przesądy, nie mające nic wspólnego z medycyną.
Współczesna nauka poznaje pierwotne ziołolecznictwo tylko z nielicznych dowodów,
dostarczanych m.in. przez archeologów. Ślady-lekoznawstwa i lecznictwa
późniejszego znajdują się w opisach dawnych epok historycznych. Lecznictwo
pierwotne powstało jednocześnie z formowaniem się większych skupisk ludzkich.
Związane to było z rozwojem różnych wierzeń i systemów religijnych. Praktyki
lecznicze były silnie związane z praktykami teurgicznymi (teurgia, inaczej cud,
była jedną z form magii, skłaniać miała bogów do oddziaływania na przyrodę),
stąd też lecznictwo dawnych czasów skupiało się w rękach kapłanów.
Pierwsze wiadomości o lecznictwie starożytnym znajdują się w dokumentach
historycznych Babilonii i Asyrii z okresu około 2000 lat przed naszą erą. Wśród
roślin leczniczych wymieniano już wówczas rumianek, lulek, szafran, piołun,
lukrecję, babkę, nagietek, koper i inne. Kolebką jednak wiedzy lekarskiej był Egipt.
Źródłem naszej “wiedzy o stanie lecznictwa egipskiego są przede wszystkim
napisy i rysunki zachowane do dnia dzisiejszego na budowlach, odnalezione dokumenty
(papirusy) oraz dzieła lekarsko-przyrodnicze starożytnych pisarzy —
Greka Herodota i Rzymianina Pliniusza Starszego. Wiadomości te nie dają
pełnego obrazu, wiadomo jednak, że w starożytnym Egipcie lecznictwem zajmowali
się kapłani. Przy świątyniach hodowano rośliny lekarskie, a leki sporządzane
były w specjalnych komnatach, według ściśle ustalonych przepisów, w postaci
naparów, odwarów, roztworów, proszków, plastrów, maści, powidełek i czopków.
O lecznictwie i lekoznawstwie egipskim najwięcej wiadomości przekazuje
odnaleziony papirus Ebersa, zawierający około 900 recept różnych leków. Wśród
surowców pochodzenia roślinnego (leczono także środkami pochodzenia zwierzęcego)
papirus Ebersa wymienia np.: jałowiec jako lek moczopędny, korę
granatowca jako środek usuwający tasiemca, cebulę morską na wywołanie wymiotów,
piołun zalecany jest na apetyt; czosnek, służący wyłącznie do celów
leczniczych, był środkiem odkażającym. Poza tym wymieniane są: mięta, tatarak,
lulek, mirra, wronie oko, jaskółcze ziele, kolender, kozieradka, mak polny, aloes
siemię lniane, szafran i wiele innych.
Pierwszym drukowanym zielnikiem było włoskie Herbarium Apuleiusa Platonicusa,
wydane w Rzymie, prawdopodobnie w 1481 r., następnym — łaciński
Herbańus (1484), niemiecki Herbarius z 1485 r. i wreszcie Ortus sanitatis wydany,
podobnie jak poprzednie, w Moguncji, w 1491 r.